Drogi Czytelniku, oferuję Ci zbiór podróży w czasie po pomorskiej ziemi. W wojażach tych próbuję odtworzyć zmieniające się w czasie panoramy lub zgoła małe zakątki regionu, nie stroniąc od ukazywania szerszego kontekstu opisywanej historii. Czas i przestrzeń to tylko wymiary naszych peregrynacji, zaś ich celem są ludzie, którzy przed nami żyli w swoich lokalnych pomorskich ojczyznach.

Przez ich ziemie, przyrodę i pozostawioną kulturę materialną wiodą drogi naszych wędrówek tutaj oraz na blogu: "Pradzieje Pomorza
". Bon voyage!

niedziela, 23 stycznia 2011

Zaginione młyny i wiatraki


Kontynuując z poprzedniego postu wspomnieniową nutę o zanikających śladach przeszłości dziś opowiem o wiatrakach i młynach wodnych, które były częścią maszewskiego krajobrazu przez ponad siedem stuleci, a dzisiaj odeszły w zapomnienie. Są jeszcze jednak takie miejsca, gdzie młyn wodny miele mąkę, z której na miejscu wypiekany jest chleb o recepturze jak przed wiekami, bez konserwantów, spulchniaczy i innych współczesnych tricków technologicznych.


Młyn wodny jest najstarszym wynalezionym przez człowieka urządzeniem mechanicznym, które nie było napędzane siłą mięśni ludzi lub zwierząt. Wykorzystany po raz pierwszy w Mezopotamii około pięć wieków p.n.e. głównie do nawadniania pól, był następnie stosowany w Persji, Chinach, Egipcie, Turcji, aż dotarł do Grecji i starożytnego Rzymu. Niewykluczone, że napęd wiatrowy został wykorzystany do mielenia mąki po raz pierwszy już w VII wieku przez Arabów. Uczony i podróżnik arabski Al-Masudi (896-956) w swoich zapiskach wspomniał, że kalif Umar (579-644) zlecił niewolnikowi perskiemu wykonanie młyna napędzanego wiatrem, który jednak tego nie wykonał i zabił kalifa. Kronikarz ten opisał trasy handlowe między Morzem Czarnym a Bałtykiem i wspomniał o Wolinie.

Wynalazek ten, mimo wysokiego poziomu techniki w Cesarstwie Rzymskim (unowocześniony przez Rzymian przez zastosowanie w nim przekładni - koła zębatego), nie zdobył tam jednak takiej popularności, jak począwszy od IX wieku w średniowiecznej Europie. Ilustracja obok pochodzi z dzieła "Novo Teatro di Machine et Edificii" Vittorio Zonca z 1607 roku (źródło: BibliOdyssey). Do napędu żaren i młynów Rzymianie preferowali bowiem pracę niewolników. Kamień żarnowy, taki na przykład jaki jeszcze się ostał przed byłym młynem nad Jeziorem Warszewskim mógł w ciągu godziny pracy koła wodnego zmielić około 150 kg zboża, do czego w Rzymie w tym samym czasie pracy potrzebowanoby pracy 40 niewolników.

Pierwsze młyny wodne na ziemiach polskich pojawiły się w XII wieku, wraz ze sprowadzeniem z Francji, Nadrenii, Saksonii, Turyngii i Danii zakonu Cystersów (m. in. Jędrzejów 1153, Łekno 1153.  Lubiąż 1163, Kołbacz 1173, Oliwa 1186, Sulejów ok. 1190 i wiele dalszych). Najstarsze ślady młyna z XIII wieku odkryto we wsi Otalążka koło Grójca Mazowieckiego, na byłych terenach zakonu cysterskiego w Sulejowie. Interesującym jest fakt, że najstarszy zabytek pisany, zawierający pierwsze znane zdanie w języku polskim, wiąże się z wyrobem mąki. Przytoczone jest ono w spisanej po łacinie Księdze Henrykowskiej z 1270 roku i odtworzone fonetycznie brzmi: "Daj, ać ja pobruszę (pomielę), a ty poczywaj". Są to słowa chłopa do swojej żony, mielącej ziarno w ręcznych żarnach. Oto kopia tego fragmentu z Wikipedii.


Najstarszym młynem w Maszewie był ten posadowiony na rzeczce Młynówce, u jej ujścia do Stepnicy, u podnóża Góry Zamkowej. Stanowił własność rodu Massowów do 26.12.1334 roku, kiedy to Ludolf von Massow sprzedał go wraz z grodem (lub zamkiem) na tej górze i okolicznymi ziemiami (w tym wieś Radzanek) biskupowi pomorskiemu Fryderykowi von Eckstedt (1330-1343). Akt podpisany w Kołobrzegu, zaczynający się od słów "Ad perpetuam rei memoriam. Nos Ludolphus dictus de Massowe ...", wymienia ten młyn słowami :"... et molendinum situm ante antiquum castrum Massowe ...".

Był to zapewne niewielki budynek, drewniany lub już szachulcowy, być może podobny do współczesnego mu młyna wodnego, zilustrowanego w tzw. Psałterzu Luttrella, który powstał w Anglii około lat 1320-1330. Proszę zwrócić uwagę, że w rzeczce powyżej młyna zastawione są wykonane z witek wiklinowych i prętów leszczynowych pułapki na ryby (w tym przypadku na węgorze), tak zwane samołówki (wiersze). Pułapki takie znane były conajmniej od średniowiecza w całej północnej Europie - od Anglii po Pomorze.


Wracając do młyna wodnego Massowów, został on zbudowany zapewne w latach 1230-1240, kiedy Maszewo było grodem już o cechach miejskich, z umocnieniami obronnymi i lokalną parafią. Te powstawały wówczas w pierwszym rzędzie w grodach o cechach miejskich, a jak wiadomo, pierwszym znanym plebanem w Maszewie był Bertram, wymieniony w dokumencie z 23 stycznia 1233 roku (o czym wspominam w artykule "Maszewo Anno Domini 1091").

W tym też okresie zbudowana została grobla spiętrzająca wody powyżej młyna. Usypana z ziemi zdjętej ze zbocza, którym dziś biegnie ul. K. Swierczewskiego, utworzyła ona jeden duży zbiornik wodny, który dziś stanowią dwa oddzielne stawy: Szkolny i Szatkowskiego (proszę porównać dwa komentarze na końcu artykułu "O pochodzeniu nazwy miasta Maszewa"). Nasyp oddzielający te stawy powstał dopiero na początku XX wieku, którym poprowadzono tory łączące żwirownię na Urwitem ze stacją kolejową. Staw retencyjny zapewniał ciągły i równomierny dopływ wody do pracy koła młyńskiego, a także służył zapewne do hodowli ryb. Młyn wodny pod Górą Zamkową, zwany Bergmühle - czyli młyn przy wzgórzu, przetrwał od średniowiecza po czasy nowożytne. Jednym z jego właścicieli był Caspar Hasenjaeger, który zmarł w Maszewie w 1698 roku. Być może nie wyglądał on tak malowniczo jak ten z obrazu François Bouchera z połowy XVIII wieku, ale posadowiony był w podobnej scenerii.


Przez wieki przechodził przez wielu właścicieli i użytkowników, a także był sukcesywnie modernizowany; oferował przemiał zbóż na mąki i kasze oraz wyciskanie oleju roślinnego. Dotrwał do około początku XX wieku, kiedy to małe młyny wodne zaczęły tracić rację bytu z powodu konkurencji większych, stosujących coraz szerzej wydajniejsze maszyny parowe. Lokalizacja młyna oznaczona jest na poniższym zdjęciu (źródło: Apple Maps, z moją adaptacją) literą A.


Z uwagi na wspólnego dzieżawcę, nazwę Bergmühle miał przed rokiem 1784 także wiatrak stojący na  przyległym od południa wzgórzu, oznaczony literą B. Był to wiatrak typu koźlak, najbardziej rozpowszechniony na Pomorzu, w Saksonii i w Polsce. Postawiony prawdopodobnie w XIV wieku, dotrwał do połowy XIX wieku. Jego wygląd mógł przypominać ten z poniższej fotografii (źródło: Wikipedia), zachowany do dziś, wiatrak w Szczecinie-Mierzynie.


Kolejny maszewski młyn, który powstał w okresie miedzy połową XIV a połową XVI wieku i jest jedynym, który ostał się do czasów współczesnych to Warsowermühle, czyli Młyn Warszewski (lub być może Warszowski), oznaczony literą C. Wątpliwość co do czasu powstania wynika z nieustalenia dotąd, czy założyciel młyna, nieznany z wcześniejszych źródeł pisanych dotyczących Maszewa, pochodził z okolic Sławna, co wskazywałoby na wcześniejszy okres budowy, czy też z okolic Greifswaldu, skąd źródła wskazywałyby na wiek XVI.

Spolszczenie tej nazwy wydaje się być uzasadnione, bowiem przesłanki wynikające z dotychczas poznanych źródeł wskazują iż założycielami młyna była albo pomorska rodzina Warsów lub Warszów, pochodząca ze wschodniej części Pomorza, albo też wielecka (czyli takze słowiańska) rodzina, pochodząca z Greifswaldu (pierwotna nazwa Gryfia) o nazwisku Warschow (pisanym także Waschow, Warskow, Waskow). Wieleci, najbardziej na zachód zamieszkała grupa plemion słowiańskich (do której należeli także Obodryci) byli dużo wcześniej niż Pomorzanie na ziemi maszewskiej, bo od 936 roku poddani kolonizacji niemieckiej, to jest od kiedy Otton I Wielki (912-973) mianował Hermanna Billunga (zm. 973) szefem wojskowym (princeps militiae) podbitych terenów Związku Wieleckiego.

Wielu kolonizatorów zasiedlających Pomorze było z pochodzenia Wieletami, Obodrytami i innymi plemionami połabskimi, a nie tylko Germanami, o czym historycy na ogół nie wspominają. Przesuwali się oni na wschód w poszukiwaniu korzystniejszych warunków gospodarowania na nowych ziemiach, ale zapewne także aby być bliżej kultury swoich słowiańskich przodków. Ród Massowów jest także tego przykładem, kiedy opuścił Maszewo u początków niemieckiej kolonizacji i osiedlił się we wschodniej części Pomorza.


Wracajmy do Warszewskiego Młyna. Jedna z hipotez jest taka, że przybyłe w połowie XVI wieku z Greifswaldu dwie rodziny osiedliły się na naszych ziemiach: rodzina Streitzów w  niedalekiej Osinie (niem. Schönhagen), rodzina Warschowów w Maszewie. Ta pierwsza wymieniana jest w źródłach historycznych także jako Streytzen, Stretze, Streze, a nazwisko to wywodzi sie od słowiańskich słów "strzec, strażnik". Dokument, wystawiony w 1564 roku w Goleniowie, potwierdza nabycie ziemi przez młynarza Michel Streÿtzen z Osiny. Jego jeden z przodków, Jacob Streze widnieje w dokumencie z 1446 roku jako student zapisany na Uniwersytecie w Greifswaldzie, a w innym z 1460 roku (Jacob Stretze) jako syndyk w pewnej transakcji handlowej z ramienia księcia Warcisława X (1435-1478). Od początku powstania tego uniwersytetu aż po XX wiek studiowali na nim Pomorzanie, przyjeżdżający ze wszystkich zakątków Księstwa, a później regionu (w tym także z Maszewa) - aż po jego wschodnie krańce. Studiował na nim m.in. pisarz kaszubski Aleksander Majkowski (fotografia z portalu NaszeKaszuby.pl):


Gherardus Warsow (także jako Warschow i Warskow), wymienioniony jest jako proboszcz Gingst,  na wyspie Rugii w latach 1404-1413. Peter Warskow (także Warschow) został w 1459 roku radnym miasta Greifswaldu, a w 1463 jego burmistrzem. W swoim testamencie z 1463 roku założył fundację charytatywną, która działa do dzisiaj. Nazwisko, które może kojarzyć się najpierw z Warszawą, jest w istocie bliższe ... Krakowowi, bowiem w 1278 roku, zanim pojawiła się nazwa Warszawy, kasztelanem Krakowa był komes Warso. Warsz jest przekształconym imieniem pochodzącym od Warcisława, popularnego imienia książąt z dynastii Gryfitów

Póki co, nie znamy źródeł historycznych, aby móc sprecyzować kiedy i kto z przedstawicieli rodu Warschowów dotarł na Pomorze do Maszewa. Nie można wykluczyć (i jest to druga hipoteza), że był to ktoś z innego, jeszcze starszego rodu z podobnym nazwiskiem, który posiadał wieś Alt Warschow, czyli dzisiejsze Warszkowo koło Sławna. W roku 1330 Jasco Swenzone, czyli Jaśko Swięcony, sprzedaje tą wieś zwaną wtedy Warskow, miastu Sławno. Interesującym  jest fakt, że Jaśko Swięcony (lub Swięca, jak go pisze prof. E. Rymar w publikacji "Maszewo i okolice na przestrzeni wieków")  był rok wcześniej wspólnie z Konradem (II) von Massowem w Malborku oraz w 1340 roku w Kołobrzegu, gdzie w obydwu przypadkach Konrad świadkował przy transakcjach Jaśki.  Ich bliska znajomość, a także wspólne interesy uprawdopodobniałyby, iż za ich pośrednictwem mógł być dokonany zakup ziemi pod młyn. Z drugiej strony, z uwagi na wyraźny trend w tamtych wiekach do emigracji z zachodu na wschód, raczej niż odwrotnie, również jest prawdopodobne, że młyn nad Jez. Warszewskim zbudowali przybysze spod Greifswaldu.  Rzecz do wyjaśnienia przez zawodowych historyków. 

W XVI wieku nie było w Maszewie jeszcze żadnych innych budowli z cegły poza kościołem, częściowo kaplicą, dwiema basztami (prochową, obecnie zwaną Francuską, i nieistniejacą od około 1820 roku basztą wiezienną przy Bramie Stargardzkiej, oraz byłymi dwiema podwójnymi bramami, usuniętymi około 1830 roku. Młyn ten mógł więc wyglądać podobnie, jak na poniższej ilustracji (źródło: Wikipedia).


Rodzina Streitzów z Osiny w ciągu następnych wieków rozwijała interesy, zakładając lub kupując młyny w innych miejscowościach Pomorza i stała się jednym z najbardziej znamienitych rodów młynarskich na Pomorzu. Daniel Streitz przejął młyn w Kluczewie (Klützow), ale w 1609 roku sprzedał go i wyprowadził się do Polski. Streitzowie pomorscy nabywali kolejne młyny: w Suchaniu (Zachan), Resku (Regenwalde), Dzwonowie (Schönebeck), Odargowie (Wudarge), Jenikowie (Hohen Schönau), Chociwlu (Freienwalde). Około 1750 roku Martin Daniel Streitz stał się właścicielem Warszewskiego Młyna w Maszewie. Streitzowie byli w jego posiadaniu przez około pół wieku. Na początku XIX wieku (stan na 1817 rok) młyn ten należał do domeny państwowej przy Amtsstrasse (dzisiaj ul. Głowackiego) 5, gdzie zatrudniano 9 osób.

Od conajmniej XVIII wieku istniał w pobliżu Jeziora Warszewskiego jeszcze jeden młyn - Müller's Mühle (późniejsi właściciele: Priebe, Bauschke), wiatrak typu koźlak, przy rozstaju dawnych dróg na Nowogard i na Jarosławki, oznaczony literą D. Wiatrak ten przetrwał tylko do początków XX wieku.

Trzy kolejne młyny położone były przy wyjeździe z miasta w kierunku Stargardu. Pierwszy z nich, najbliższy miasta, to zbudowany był na rzecce Stepnicy młyn wodny. Położony był w pobliżu kaplicy św. Jerzego, zwany Zingelmühle (Zindelmühle), czyli Młyn na Podwalu. Powstał prawdopodobnie na przełomie XIII/XIV wieku, to jest po wybudowaniu murów miejskich i stworzeniu przed Bramą Stargardzką podwala, przedmieścia zwanego Urwite. Można uznać, że położony tuż za murami obronnymi, młyn ten był najstarszym młynem w Maszewie. "Cingulum" znaczy po łacinie pierścień, obwód, obręcz i w średniowieczu określano tym słowem tereny przedmieścia, znajdujące się pod wałami murów obronnych, czyli na podwalu. Stawiane tam były zwykle zabudowania gospodarcze, jak stodoły, magazyny, warsztaty, w tym także młyny. 

Średniowieczne przedbramie od strony Bramy Stargardzkiej przerzucone było ponad tą rzeczką. Spiętrzona od północnej strony przedbramia tworzyła ona szerokie rozlewisko, spełniające zarówno funkcje obronne, jak i zbiornik wodny wyrównujący dopływ wody do młyna po południowej stronie przedbramia. Ostatnimi, znanymi właścicielami był Hoffmann i Schulz. Szczeciński dziennik urzędowy z 1828 roku (Amtsblatt der Regierung in Stettin) ogłosił, że w dniach od 14 września do 14 października tamtego roku, przejazd przez most przy Bramie Stargardzkiej będzie zamknięty, z powodu jego przebudowy, zapewne w związku z usuniętym średniowiecznym przedbramiem. Informuje się podróżnych, żę objazd w kierunku Stargardu będzie ulicą Darżską (dzisiaj ul. Świerczewskiego) do Darża i dalej do Parlina.

Drugim z kolei, po tej stronie miasta zwanej Urwitem,  przedstawiony na poniższej ilustracji z 1838 roku. Był to wiatrak kozłowy, posadowiony na wzgórzu, oznaczony literą F. Obydwa te młyny na Urwitem nosiły na początku XIX wieku tą samą nazwę Zindelmühle, bowiem należały do miejskiej domeny z ulicy Amtstrasse (Urzędowej) 5.




Porównując z wysokością kogucika na kaplicy św. Jerzego wzgórze wiatraczne wyraźnie odznaczało się w krajobrazie, czego nie można powiedzieć o dzisiejszym miejscu po tym wiatraku. Zostało ono zniwelowane po rozebraniu wiatraka na początku XX wieku i przeznaczone pod zabudowę.  Młyn wodny także prawdopodobnie wówczas przestał istnieć. 

Trzecim jest, zilustrowany na rycinie z 1844 roku, zamieszczonej w artykule "Dawne drogi zatarł czas", młyn wodny, tutaj oznaczony literą G (ostatni właściciele, kolejno: Koch, Marcks, Strosin). 

Według stanu na rok 1789, zgodnie z danymi przestawionymi na poniższym fragmencie mapy Dawida Gilly'ego "Karte des Königlichen Preußischen Herzogthums Vor- und Hinter-Pommern", były wówczas czynne w Maszewie następujące młyny wodne i wiatrowe: dwa młyny na Młynówce (u ujścia z Jeziora Warszewskiego i jej ujścia do rzeczki Stepnicy),  młyn wodny na Stepnicy w pobliżu szpitala św. Jerzego, wiatrak w pobliżu Góry Zamkowej oraz widoczny na powyższej rycinie wiatrak na przedmieściu Urwite.


Trzeba tutaj wspomnieć jeszcze o wiatraku kozłowym, położonym przy nieistniejącej dzisiaj odnodze drogi, wiodącej z Maszewa (od strony Bramy Nowogardzkiej) do Darża, który był częścią tamtejszego majątku, należącego do domeny w Maszewie. Na powyższej mapie satelitarnej oznaczony jest literą H.

Ostatnim z dotychczas dziewięciu znanych młynów wodnych i wiatrowych w pobliżu Maszewa był wiatrak typu holenderskiego, posadowiony na wzgórzu obok dzisiejszego stadionu, zwany Zepper's Mühle (od nazwiska ostatniego właściciela). Oznaczony jest na powyższej mapce literą  I. Wiatrak ten stał na terenie obecnego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Powstał on prawdopodobnie w połowie XIX wieku, którego założycielem był Louis Schewe. 

Pierwotna droga, która do niego prowadziła (zwana Weg zu Zepper's Mühle, oznaczona na planie czarną strzałką), miała swój początek z prawej strony szkoły nauczycielskiej (Präparandenanstalt), obecnie  Technikum Żywienia i Gospodarstwa Domowego, przy ul. Goleniowskiej (obecnie Jedności Narodowej) i wiodła na ukos w miejscu obecnej szkoły podstawowej i dalej do obecnego zakładu komunalnego. Po 1925 roku, kiedy wybudowano gmach szkoły podstawowej nowa droga do młyna Zeppers, zaczynała się od obecnego skrzyżowania ul. Szkolnej z ul. Jedności Narodowej. Do około 1925 roku młyn napędzany był potężnymi skrzydłami wiatraka. Później zdemontowano skrzydła, a energię wiatru zastąpiono wbudowanym motorem elektrycznym. Młyn ten funkcjonował jeszcze przez kilka lat, a jego bryła zniknęła z miejskiego krajobrazu na początku lat 1930-tych. Droga do młyna zachowała swoją historyczną nazwę do 1945 roku. Prowadziła ona obok miejsca po wiatraku dalej prosto do Radzanka (jako najkrótszy trakt pieszy do tej wsi), poprzez nieistniejący już dziś betonowy mostek na Młynówce. Przebieg drogi do młyna Zepper's  przedstawiony jest na poniższym planie miasta. 


"Holendry" w porównaniu z "koźlakami" były wiatrakami znacznie silniejszymi w konstrukcji i bardziej wydajnymi. Maszewski "Holender" okazał się jednak inwestycją spóźnioną, w  świetle rodzącego się właśnie w Europie nowego, rewolucyjnego źródła energii, jakim stawał się prąd elektryczny. Wiatrak ten próbował jeszcze przetrwać bez skrzydeł, a z zasilaniem elektrycznym, ale oddana do użytku w Maszewie w 1910 roku elektrownia nieuchronnie eliminowała z krajobrazu mniej wydajne wiatraki. Wiatrak ten uwidoczniony na poniższej widokówce z 1906 roku.


Jedynym w okolicy (poza obrębem fotografii na początku artykułu, z naniesionymi młynami, ale widocznym na wspomnianej mapie z 1789 roku), który przetrwał do czasów II wojny światowej był wiatrak w pobliżu Darża, przy drodze z Maszewa do Rożnowa.

Inspiracją do napisania artykułu była książka "Drei Müllerfamilien und ihre Mühlen" autorstwa Christiane Streitz, wydana w 2010 roku.

Post scriptum:


Budzące poczucie przemijania, odchodzenia w przeszłość starych młynów ładnie oddał najwybitniejszy szczeciński kompozytor Carl Loewe (1796-1869) w balladzie "Die verfallene Mühle" na głos męski z towarzyszeniem fortepianu. Oto jak interpretuje ten utwór Hermann Prey (1929-1998).


1 komentarz: