Drogi Czytelniku, oferuję Ci zbiór podróży w czasie po pomorskiej ziemi. W wojażach tych próbuję odtworzyć zmieniające się w czasie panoramy lub zgoła małe zakątki regionu, nie stroniąc od ukazywania szerszego kontekstu opisywanej historii. Czas i przestrzeń to tylko wymiary naszych peregrynacji, zaś ich celem są ludzie, którzy przed nami żyli w swoich lokalnych pomorskich ojczyznach.

Przez ich ziemie, przyrodę i pozostawioną kulturę materialną wiodą drogi naszych wędrówek tutaj oraz na blogu: "Pradzieje Pomorza
". Bon voyage!

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Maszewskie Zmartwychwstanie


"Nie trzeba podpisywać się pod metafizycznymi twierdzeniami Chrześcijaństwa, aby docenić ideę Zmartwychwstania - jako odrodzenia, będącego wiodącą zasadą naszej cywilizacji. Myśl, że coś co jest "martwe", coś co leży już za nami, coś co minęło "na zawsze", a w istocie powraca i odżywa na nowo, znaczyła i nadal znaczy dla nas wiele. U schyłku średniowiecza idea ta zainspirowała Europejczyków do ponownego włączenia w naszą kulturę osiągnięć cywilizacji antycznej i nazwania tego okresu renesansem, czyli odrodzeniem" (Thierry Baudet, holenderski antyglobalista, promotor tradycji i tożsamości europejskiej).

W tradycji chrześcijańskiej, dzięki męce i zmartwychwstaniu Chrystusa człowiekowi i całym społeczeństwom otworzyła się droga do "nowego życia", w którym należy stale i wytrwale pozbywać się „starego” i przeobrażać w „nowego", lepszego człowieka. Idea kulturowego odnowienia, lepszego poznania natury ludzkiej i otaczającego świata, a jednocześnie pełniejszego zbliżenia się do kanonów wiary chrześcijańskiej, pod nazwą renesansu, zrodziła się w XV-wiecznej Italii. Potrzeba powrotu do przestrzegania w Kościele nadwerężanych w ostatnich wiekach średniowiecza chrześcijańskich nakazów moralnych otworzyła w społeczeństwach bramy do swobodniejszej wymiany myśli, czego wyrazem było odrodzenie się na bazie tradycji antycznej nauki i sztuki. Wielką rolę w sztuce renesansu odgrywała popularyzacja kanonów wiary poprzez artystyczne wyobrażenia tradycji biblijnej, w tym zwłaszcza życia i nauk Chrystusa.

Alegoria Zmartwychwstania Pańskiego, symbolizującego Wielkanoc - najstarsze święto chrześcijańskie, ma w epoce renesansu, szczególnie  bogatą ikonografię. Ołtarz główny kościoła Najświętszej Marii Panny w Maszewie zawiera dwa, zamknięte w pięknych, neogotyckich ramach, przesuwane, zachodzące za siebie obrazy. Jednym jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Drugim jest dużo starszy, neorenesansowy obraz, przedstawiający kulminację misterium paschalnego, jakim jest Zmartwychwstanie Chrystusa. Jego szczegóły przybliżymy w tym artykule dzięki znakomitym fotografiom pana Jacka Panka (foto: Jacek Panek, 2018).


Jego autorem jest Georg Friedrich Bolte, jeden z nadwornych malarzy króla Niemiec Fryderyka Wilhelma IV. Urodził się w 1814 roku w Verden pod Hanowerem, zmarł w 1877 roku w Berlinie. Jego rodzicami byli Johann Christian Nicolaus Bolte i Anna Eva Klingenberg.

O wykonaniu tego dzieła dla kościoła w Maszewie poinformował miesięcznik "Christliches Kunstblatt für Kirche, Schule und Haus" z 1 czerwca 1862: "Malarz historyczny Bolte z Berlina zakończył malowanie wielkiego obrazu ołtarzowego 'Zmartwychwstanie Chrystusa', o wysokości siedmiu stóp dla kościoła w Maszewie na Pomorzu, ze środków tamtejszej parafii, zasadniczo według kompozycji zmarłego [malarza] Wacha". Wzmianka pojawiła się na stronie 95 tego magazynu, ale dla celów ilustracyjnych umieściłem ją na stronie tytułowej. 


Wspomniany w notatce Karl Wilhelm Wach (1787-1845) był profesorem w Berlińskiej Akademii Sztuki, gdzie pod jego kierunkiem Georg Friedrich Bolte w latach 1831-1834 studiował malarstwo.

Jego mistrz Karl W. Wach jest między innymi autorem poniższego, namalowanego w 1827 roku w stylu neorenesansowym, portretu Anny Elżbiety Raczyńskiej. Była ona małżonką dyplomaty i mecenasa sztuki i wielbiciela malarstwa neorenesansowego, Atanazego Raczyńskiego. Obraz ten, zapewne zgodnie z życzeniem zleceniodawcy, został odwzorowany na portrecie Dony Isabeli de Requesens, wicekrólowej Neapolu, wykonany w warsztacie Rafaela w 1518 roku na zlecenie papieża Leona X.


W okresie 1844-1851 Georg F. Bolte przebywał i tworzył we Włoszech, gdzie zafascynowany został włoską sztuką renesansową, a zwłaszcza malarstwem Rafaela. Jego synem z małżeństwa z Karoliną Krahmann był Johannes Bolte, znany niemiecki filolog i etnograf.

Spójrzmy bliżej na maszewskie dzieło tego artysty. Jest to klasyczna, nawiązująca do dzieł włoskich mistrzów kompozycja, która przedstawia jaśniejącą w ciemnościach nocy sylwetkę Chrystusa, który unosi się ponad  strzeżonym przez anioły kamiennym sarkofagiem. Obok grobu widnieją sylwetki śpiących rzymskich żołnierzy (foto: J. Panek 2018).

Obraz Bolta jest jednakże bardziej oszczędny w formie i w wyrazie od klasycznych wyobrażeń Zmartwychwstania, przedstawianych przez włoskich mistrzów renesansu, takich jak Mantegna (1459), Francesca (1465), Oggiono (1491), Botticelli (1490), Perugino (1501), czy Rafael (1499), uczeń Perugina. Być może w ten powściągliwy sposób bardziej oddaje on tajemnicę paschalną - przejścia od śmierci do życia. 

Oto poniżej, charakterystyczne dla epoki renesansu, wyobrażenie Zmartwychwstania, obraz znany jako "Resurrezione di San Francesco al Prato", wykonane ręką Pietro Perugino. Jest to drugi jego obraz z tym samym tematem, zamówiony dla kościoła św. Franciszka al Prato w Perugii i zrealizowany w 1501 roku (źródło: Wikipedia).


Wojska napoleońskie zrabowały ten obraz z kościoła w Perugii w 1797 roku i przewiozły do Paryża, ale po klęsce Napoleona dzieło to powróciło do Włoch w 1815 roku i wzbogaciło zbiory Muzeów Watykańskich (Pinakoteka). Pierwsze "Zmartwychwstanie" Perugiego (drugi jego obraz "Zmartwychwstania" z 1504 roku znajduje się w nowojorskim Metropolitan Museum of Art) zdobi salę osobistej biblioteki papieskiej (w odróżnieniu od słynnej Biblioteki Watykańskiej), prawdopodobnie od początku pontyfikatu papieża Pawła VI w 1963 roku.

Watykańskie "Zmartwychwstanie", obraz olejny malowany na płycie drewnianej, o wymiarach 233 x 165 cm, towarzyszy wszystkim prywatnym audiencjom, na których kolejni papieże przyjmują głowy państwa oraz inne osobistości. Oto jej wnętrze (foto: Grzegorz Gałązka, 2007). 


Być może, najbliższą geograficznie inspiracją dla autora maszewskiego Zmartwychwstania był obraz "Die Auferstehung Jesu Christi" z kołobrzeskiej katedry Matki Boskiej (historycznie: St. Marien-Domkirche), wstawiony w pochodzące z 1587 roku ołtarzowe epitafium Faustyna Knigge. Był to, zmarły w owym roku, kanclerz diecezji kamieńskiej i kanonik kołobrzeskiej kapituły. Niewykluczone, że ten pośmiertny pomnik został początkowo umieszczony w ołtarzu głównym katedry dzięki wielkiemu poparciu, jakim cieszył się za życia F. Knigge u ówczesnego prepozyta kamieńskiej kapituły katedralnej, Ludwiga von Eversteina (1517-1590). Hrabia ten nosił tytuł "Pan na Nowogardzie i Maszewie" (Herr von Naugard und Massow).

Oto fragment epitafium z obrazem głównym, ujętym w dwie pary korynckich kolumn (foto: Anna Gut-Czerwonka, 2018 - "Wpływ reformacji i kontrreformacji na rozwój treści epitafiów Pomorza Środkowego"). Zabytek ten po II wojnie światowej został przeniesiony ze zrujnowanej w czasie wojny katedry w Kołobrzegu (St.-Marien-Domkirche) do kościoła Narodzenia NMP (pod pierwotnym wezwaniem Matki Boskiej - St.-Marienkirche) w Białogardzie.


Popatrzmy jeszcze raz na zbliżony fragment tego obrazu, z unoszącą się nad otwartym grobie, przy śpiących strażnikach, sylwetką Chrystusa, z proporcem w lewej dłoni. Chorągiew ta nie przedstawia jednak ściśle krzyża św. Jerzego, jaki zwykle występuje na obrazach Zmartwychwstania, ale biały krzyż na czerwonym tle, który przypomina historyczną flagę Danii (tzw. Dannebrog).


Powróćmy do maszewskiego Zmartwychwstania. Rozwiane czerwone szaty odsłaniają piękną anatomię ludzkiego ciała, charakterystyczną dla dawnych greckich posągów, którą artyści z upodobaniem odtwarzali w dobie renesansu. Chrystus trzyma w prawej dłoni krzyż z zawieszonym na nim, symbolizującym zwycięstwo proporcem.

Proporzec z Maszewskiego Zmartwychwstania niknie w ciemnościach, ale da się dostrzec na nim krzyż św. Jerzego - czerwony krzyż na białym tle. Lewa dłoń, wzniesiona i otwarta, jakby jednocześnie w geście błogosławienia i tryumfu (foto: J. Panek 2018). Symbolika krzyża św. Jerzego zrodziła się w XIII wieku, po III wyprawie krzyżowej.


Spójrzmy na sylwetki dwóch aniołów przy otwartym grobie Chrystusa. Anioł z lewej strony, z wyrazem zawodu i smutku na twarzy, trzyma w dłoni wstęgę z łacińskim napisem "NON EST HIC", co znaczy "Nie ma Go tutaj".

Anioł po prawej stronie grobu, z wzniesioną prawą  ręką w geście przypomnienia, trzyma w lewej dłoni wstęgę z napisem: "SVRREXIT ENIM SICVT DIXIT", czyli "Zmartwychwstał, jak powiedział". 

Jest to nawiązanie do następującego fragmentu ewangelii według św. Mateusza (Mt 28,5-6): "Anioł zaś przemówił do niewiast: Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tutaj, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał" [Respondens autem Angelus dixit mulieribus: Nolite timere vos, scio enim, quod Jesum, qui crucifixus est, quaeritis: non est hic, surrexit enim, sicut dixit: venite, et videte locum, ubi positus erat Dominum]. Foto: J. Panek 2018.


Maszewski obraz Zmartwychwstania Pańskiego, zapewne od półtora wieku niekonserwowany, ulega postępującemu niszczeniu. Wymaga on pilnego badania konserwatorskiego, które potwierdziłoby wartość  tego zabytku i jego ważne funkcje kulturowo-religijne, jego stan zachowania, ustaliło technikę jego oryginalnego wykonania oraz opracowało diagnozę, na podstawie której wykonany zostałby projekt i program prac konserwatorskich, a być może także prac restauratorskich.
 
Oto zbliżenie na szczegóły obrazu, wskazujące na pionowe sfalowania płótna, ze spękaną i złuszczoną farbą (foto: J. Panek 2018). Bliższy kontakt z zabytkiem wskazuje na ubytki w warstwie malarskiej, znaczne zabrudzenia oraz mechaniczne uszkodzenia (rozdarcia, wytarcia i pęknięcia). Musimy pamiętać, że wartość dzieła sztuki jest tym niższa im większe są jego zniszczenia, przez które traci ono część swojej wartości artystycznej.

Wypada tutaj szerzej przedstawić twórczość artysty, który wykonał maszewski obraz. Być może największym jego osiągnięciem artystycznym jest wykonana w 1840 roku w litografii i w akwaforcie "Panorama Neapolu od strony San Martino". Wymiary tego dzieła: 253 cm na 67 cm. Oryginał znajduje się w Muzeum Pałacu Królewskiego w Casercie, pod Neapolem. Dedykowany przez artystę królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV, podczas jego wizyty w Neapolu. Oto jego czarno-biała kopia, najlepsza do jakiej udało mi się dotrzeć (źródło: Catalogo Libreria Antiquaria Grimaldi, 2016).


Jako "rekompensatę" za powyższą czarno-białą ilustrację proponuję współczesne zdjęcie z perspektywą Neapolu, o mniej rozległej panoramie, z podobnym widokiem na Wezuwiusz, ale już nie dymiący, w nieco przekontrastowanych, ale przez to bardziej "malarskich", południowych barwach (źródło: easyvoyage).


W trakcie pobytu we Włoszech, on oraz jego przyjaciel Carl Gottfied Pfannenschmidt uczestniczyli w 1845 roku w nieodpłatnej konserwacji fresków w katedrze w Orvieto, wykonanych w latach 1499-1504 przez Lukę Signorelli'ego. Dodajmy, że inny kolega szkolny Bolta z Berlińskiej Akademii Sztuki, pochodzący z pomorskiego Kołbacza Karl Ritter, w czasie pobytu w Neapolu namalował w 1845 roku kopię obrazu Rafaela "Tronująca Madonna z Dzieciątkiem i świętymi".

Innym, wielkim projektem, jaki zlecił Boltowi król Fryderyk Wilhelm IV, było wykonanie w 1854 roku na płótnie malarskiej kopii renesansowego gobelinu Croya z 1544 roku - chyba największego dzieła artystycznego, jakie kiedykolwiek powstało na Pomorzu. Jego wykonawcą był, mieszkający w podszczecińskiej Jasienicy, holenderski tkacz Peter Heymans, prawdopodobnie według projektu Lucasa Cranacha Młodszego. Oto jego ilustracja (wymiary oryginału: 6.80 x 4.32 m. O gobelinie tym wspominam w artykule "Królewscy potomkowie w dawnym Maszewie". Malarska kopia sceny z gobelinu znajdowała się w oficjalnej rezydencji królewskiej czasu śmierci króla w 1861 roku.


Interesujący jest poniższy, namalowany w 1853 roku obraz Bolta "Święta Rodzina w otoczeniu świętych", znany także jako "Tronująca Madonna z Dzieciątkiem i świętymi". Temat Świętej Rodziny podejmowany był przez wielkich malarzy czasów nowożytnych (m.in. Battista 1459, Michał Anioł 1507, Luciani 1507, Luini 1520, Bachiacca 1530, Veronese 1530, Rubens 1615, 1630; Bourdon 1653). 

Na obrazie Rafaela i poniższej kopii Bolta przedstawiona jest tronująca Madonna z Dzieciątkiem, z jej prawej strony św. Jan Chrzciciel, z lewej św. Józef oraz dwie święte i dziecko. Oryginał (71 x 59 cm) znajduje się w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku.


Georg Friedrich Bolte namalował obrazy do ołtarzy jeszcze kilku innych kościołów: w Pasewalku, Greifswaldzie, Berlinie i w ówczesnym Tilsit (pol. Tylża, stąd nota bene ser tylżycki) w Prusach Wschodnich (obecnie Sowieck, Rosja). Obraz w kościele St. Marien w Pasewalku to kopia z 1863 roku obrazu Rafaela "Lo Spasimo di Sicilia" (Droga krzyżowa). 

Kopię tego samego obrazu Rafaela wykonała dla kościoła miejskiego w Neustrelitz w 1856 roku utalentowana malarka, księżna Maria z Hesji-Kassel . Oto ten obraz w trakcie restauracji w 2017 roku (foto: Robin Peters, Nordkurier).


Ołtarz kościoła (foto poniżej, Wikipedia) St. Jacobi w Greifswaldzie to wykonany przez Bolta tryptyk. Z powodu zniszczeń wojennych ołtarze z obrazami G. F. Bolta w kościele św. Bartłomieja (St.-Bartholomäus-Kirche) w Berlinie i w kościele farnym w Tilsit już nie istnieją.


Oto jeszcze jeden obraz Bolta z 1842 roku, portret Johanny Matyldy von Lepel, z domu Rodbertus (1804–1886), siostry pomorskiego ekonomisty Karla Rodbertusa. W tle widoczna jest sylwetka kościoła w pomorskim mieście Gützkow (w zbiorach Pommersches Landesmuseum, Greifswald).


Warto jeszcze wspomnieć, że w zbudowanym w 1864 roku przez króla Fryderyka Wilhelma IV pałacu Nowa Oranżeria w podberlińskich ogrodach Sanssouci, twórczości ulubionego dla monarchy, ale także dla Bolta mistrza włoskiego została poświęcona jedna sala, tak zwana Rafael-Saal. Wśród specjalnie sporządzonych na zamówienie króla kopii 50 dzieł Rafaela, trzy namalował Georg Friedrich Bolte: "Maria z błogosławionym Dzieciątkiem, św. Hieronimem i św. Franciszkiem", "Święta Rodzina w otoczeniu świętych" i "Madonna Terranuova". Jest tam również kopia obrazu "Tronująca Madonna z Dzieciątkiem i świętymi", wykonana przez Karla Rittera z Kołbacza.


Oto powyżej zestawiony jest z prawej strony oryginał obrazu Rafaela z 1505 roku "Madonna Terranuova", znajdujący się w Berliner Gemäldegalerie, z lewej kopia Bolta z Rafael-Saal w Poczdamie. Georg F. Bolte wykonał ten obraz w czasie pobytu we Florencji w 1851 roku.

Porównanie nie może być tutaj  jednakże do końca miarodajne, z uwagi na różną wielkość, publikowanych tutaj, elektronicznych zdjęć tych dzieł, a przede wszystkim na różne światło i różną gamę kolorów w określonych aparatach i fotografiach numerycznych. 

Przed ołtarzem ze zmartwychwstającym Chrystusem, od poświęcenia maszewskiego kościoła w dniu 19 sierpnia 1950 roku, śluby małżenskie składało setki, jeżeli nie tysiące par. Oto fragment jednej z takich uroczystości z 1980 roku.


Na zakończenie jeszcze kilka pięknych zdjęć z czarującego wnętrza maszewskiego kościoła. Pierwsze, to jeszcze jeden widok ołtarza głównego, wspaniale uchwycony moment w południowych promieniach słońca, w 2010 roku, przez panią Beatę Zbonikowską, autorkę blogu Western Pomerania, współautorkę zdjęć do "Leksykonu zabytków architektury Pomorza Zachodniego i Ziemi Lubuskiej" (Arkady, 2012), zasłużoną foto-dokumentalistkę zabytków architektury i przyrody Pomorza Zachodniego.


Drugi obraz to fotografia wykonana w 2011 roku przez pana Ryszarda Pęteckiego, fotografa - artystę z Maszewa (foto: rysior 123 flog). Zauważmy, że ambona nie posiada już dawnego baldachimu i pulpitu, na którym spoczywało pismo święte. Ambona - jako symboliczne podwyższenie, nie spełnia już dzisiaj jej historycznej, przez wieki nadanej roli głoszenia kazania, które dzisiaj wypowiadane jest mównicy (zwanej dalej amboną) z głębi prezbiterium.


Następne dwie fotografie, wykonane w 1983 roku, przedstawiają kolejno fragment nawy głównej i południowej oraz widok ołtarza z nawy głównej. Pochodzą z albumu, wydanego w 1995 roku przez Instytut Sztuki PAN w Warszawie "Architektura gotycka w Polsce", pod redakcją Teresy Mroczko i Mariana Arszyńskiego. 



Kolejne zdjęcie jest już historycznym - i to bardzo cennym, przedstawiającym widok na ołtarz z empory. Zostało wykonane w 1949 roku przez nieznanego fotografa (foto: Fotomemoria), z nieistniejącą już dziś neogotycką polichromią na łukach i kolumnach. Byłoby wspaniale, gdyby kiedyś został przywrócony historyczny wygląd wnętrza świątyni.


Widoczna jest na zdjęciu, raczej nie oryginalna, a postawiona chyba już po wojnie, balustrada, oddzielająca ołtarz od pozostałej części prezbiterium i nawy głównej. Spełniała ona chyba, poza oryginalną balustradą widoczną na poniższej ilustracji, dodatkową, symboliczną ochronę sfery sacrum - świętego miejsca, jakim jest całe prezbiterium, od profanum - części kościoła przeznaczonej dla wiernych.  

Jeszcze jedno zbliżenie na ołtarz, z tej samej fotografii z 1949 roku. Tak wyglądało historyczne wnętrze kościoła, ze starą polichromią i zabytkowymi żyrandolami.


Współczesny wygląd wnętrza kościoła, z widokiem z nawy głównej na prezbiterium, ołtarz i nawę północną, przedstawia poniższe zdjęcie (źródło: Polska Telewizja Internetowa, 2001). Chociaż szerokokątny obiektyw kamery zniekształca gotyckie, w rzeczywistosci bardziej smukłe proporcje sklepienia, to ujęcie z empory jest interesujące i warte zamieszczenia tutaj.


Oto jeszcze archiwalne zdjęcie wnętrza kościoła z lutego 1962 roku, podczas mszy żałobnej celebrowanej przez ks. Karola Kopacza (1913-2012). Jeszcze wówczas wykorzystywana była ambona do odprawianych kazań kapłańskich. Zwracają uwagę stare, zabytkowe żyrandole.


Zabytkowa balustrada (tak zwane balaski ołtarzowe) w Kościele Mariackim w Maszewie, umieszczona na stopniach prezbiterium, gdzie wierni klękają, przystępując do komunii świętej, jest już rzadkością w kościołach, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II z lat 1962-1965, na którym postanowiono zrezygnować z dotychczas wyraźnej w kościele katolickim granicy między przestrzenią sacrum i profanum. Rezygnacja z tradycji na rzecz "postępowego" progresywizmu ma, niestety, swoją cenę.


Nie ma już w maszewskim kościele kilku zabytkowych obrazów z epoki późnego renesansu (w tym dwa przedstawiające scenę biblijną "Modlitwa w Ogrójcu"), a także okazałych, XVIII-wiecznych żyrandoli (a więc pierwotnie oświetlające wnętrze kościoła świecami) w prezbiterium i w nawie głównej, widocznych jeszcze na jednej z powyższych fotografii z 1949 roku. 

Nie ma już też zabytkowej, XVII-wiecznej chrzcielnicy, przykrytej cynową misą z szerokim kołnierzem. Na jej zewnętrznej krawędzi widniał napis: "Johannes Bravn PKGR Catharina Vansslowen Anno 1676". Na misie znajdowały się również trzy znaki – punce, wytwórców w formie tarcz herbowych.  Oto ta chrzcielnica, do 1945 roku umieszczona w prezbiterium. Widoczne również, opuszczone nisko żyrandole (foto: Werner Zuther).


Obecność misy w kościele odnotowano po raz ostatni 12 września 1985 roku. Jej brak stwierdzono podczas kontroli Wojewódzkiego Konserwatota Zabytków w październiku 1993 roku. W związku z tym zaginięciem Komenda Wojewódzka w Szczecinie prowadzi od 2015 roku dochodzenie, sprawa Nr L.dz. WP-1115/15. Czy ktoś z parafian mógłby w tej sprawie pomóc?

Zniknęły również, nie tylko w tym kościele, ale niemal całkowicie w Polsce, a tym samym stały się zabytkami, tak zwane gasidła (gaśniki) - metalowe kapturki na długim wysięgniku (ilustracja wklejona powyżej, w lewym dolnym rogu), pozwalające na rozpoczęcie i zakończenie liturgii zapalać i gasić wielkie gromnice, ustawione wysoko na ołtarzu. 


Żegnamy się z maszewskim kościołem widokiem na ołtarz główny z drugim, już współczesnym obrazem, będącym kopią ikony Matki Boskiej Częstochowskiej, patronki kościoła (foto: cracusiac, Fotopolska 2017). Przysłania on oryginalny, XIX-wieczny obraz Zmartwychwstania Chrystusa.
.