Drogi Czytelniku, oferuję Ci zbiór podróży w czasie po pomorskiej ziemi. W wojażach tych próbuję odtworzyć zmieniające się w czasie panoramy lub zgoła małe zakątki regionu, nie stroniąc od ukazywania szerszego kontekstu opisywanej historii. Czas i przestrzeń to tylko wymiary naszych peregrynacji, zaś ich celem są ludzie, którzy przed nami żyli w swoich lokalnych pomorskich ojczyznach.

Przez ich ziemie, przyrodę i pozostawioną kulturę materialną wiodą drogi naszych wędrówek tutaj oraz na blogu: "Pradzieje Pomorza
". Bon voyage!

czwartek, 3 marca 2011

Obodryci w Maszewie


Chociaż wywodzącą się od słowiańskiego imienia Warcisław, zachowaną w ciągu wielu wieków przez Niemców, a także przez ponad 20 lat po II wojnie światowej nazwę Jeziora Warszewskiego w Maszewie w ostatnich latach zamieniono na Jezioro Młyńskie, albo zwyczajnie Jezioro Maszewskie, to dobrze, że nie pozbyliśmy się w mieście nazwy ulicy Obodrytów.

Imieniem tego słowiańskiego plemienia znad dolnej Łaby, występującego w historii pod nazwami Obodrytów, Obodrzyców, a także Obotrytów,  nazwane są ulice w Nowogardzie, Boleszkowicach i Maszewie (ul. Obodrytów), w Koszalinie i Białogardzie (ul. Obotrytów), w Szczecinie, Gorzowie Wlkp., Lesznie, Gdańsku i Warszawie (ul. Obotrycka) oraz w Poznaniu (ul. Obodrycka). Oto zdjęcie Jeziora Warszewskiego z około 1898 roku, kiedy na jego skarpie nie było jeszcze ulicy Obodrytów, ale czynny był  nadal stary młyn. Ponad siedzącym na łódce rybakiem, na horyzoncie majaczy zarys holenderskiego wiatraka, o którym wspominam w poprzedzającym artykule.


W trakcie migracji Słowian w VI-VII wieku ze wschodu Europy w kierunku zachodnim i południowym, część plemion, zwanych później Obodrytami, dotarła do opuszczonych przez Germanów ziem między dzisiejszą Lubeką i Schwerinem, aż po dolną Łabę, a nawet na zachód od tej rzeki. W literaturze historycznej nazwa Obodrytów często jest rozciągana na wszystkie  plemiona słowiańskie między dolna Łabą, Bałtykiem i dolną Odrą. W polskiej literaturze częściej używa się ogólnego określenia Słowian połabskich. Studiując historię Obotrytów, najstarszych Słowian zachodnich, można zauważyć pewną cezurę czasową, od której ich losy "wychodzą" ze źródeł archeologicznych, dotyczących VII/VIII wieku, aby zaistnieć w dokumentach pisanych w IX wieku.

Z biegiem czasu organizacje plemienne Słowian połabskich zaczęły być zastępowane bardziej dojrzałymi  społecznie i silniejszymi  politycznie strukturami państwowymi.  "Witzan dux Abodritorum", czyli Wican, to nazwisko pierwszego księcia obodryckiego, jakie pojawia się w zachowanych dokumentach z 789 roku. Oto fragment Roczników Królestwa Franków (Annales regni Francorum orientalis) z tego roku:

"Byli z nim [cesarzem Karolem Wielkim w wyprawie przeciwko Wieletom - mój przypis] również Słowianie, którzy zwani są Sorbami [Serbołużyczanami], a także obozujący Obodryci, których księciem był Wican" (Fuerunt etiam Sclavi cum eo, quorum vocabula sunt Suurbi (Sorabi), nec non et Abotriti, quorum princeps fuit Witzan).

Wican złożył hołd królowi Franków (a po zdobyczach terytorialnych, cesarzowi) Karolowi Wielkiemu (747-814), kiedy ten po jednym z kolejnych najazdów na Saksonię przekroczył Łabę i wszedł z wojskami na  ziemię obodrycką. Zawiązał się wówczas sojusz między Wicanem i Karolem Wielkim przeciwko Saksonom i Duńczykom.

Historia pisana Słowian połabskich zaczyna się od konfliktów z sąsiadującymi Saksonami, kiedy Karol Wielki  decyduje się w 772 roku na podbój pogańskich ludów Saksonii i Fryzji. Niszczy ich bożka Irminsula (wielka kolumna rzeźbiona lub dąb) i próbuje siłą zmusić Saksonów do przejścia na chrześcijaństwo. W swoim kapitularzu, czyli zbiorze praw (Capitularium) z 785 roku "De partibus Saxoniae" ogłasza, że każdy kto nie porzuci starej wiary, zostanie skazany na karę śmierci.

Saksonowie zostali ostatecznie podbici nie kiedy ich wódz, książę saksoński Widukind, zmuszony był się ochrzcić w 785 roku, ale dopiero w 804 roku, kiedy to po wybuchu kolejnego powstania pogańskiego Karol Wielki przesiedlił około 10 tysięcy Saksonów z plemienia Engrów (niem. Engern, łac. Angrivarii), z okolic dzisiejszych miast Minden i Detmold) w głąb państwa frankońskiego, a ich ziemie miał oddać lojalnym mu Obodrytom. Powyższa ilustracja pochodzi z książki "Sachsenspiegel" i przedstawia Karola Wielkiego wręczającego Widukindowi zbiór praw, którymi mają obowiązek posługiwać się Saksonowie. A poniższa reprodukcja ilustracji z XIII-wiecznej książki Einharda "Vita Karoli Magni" (Zycie Karola Wielkiego) przedstawia bitwę cesarza z Saksonami.


Wican zginął wcześniej, przekraczając Łabę w pobliżu Bardowiku (Bardowick, Bardowiek, Bardowieck, Bardewyk, Bardenuwic, Bardaenowic, Bardenwih) koło Lüneburga, z rąk Saksonów w 795 roku, kiedy udawał się na spotkanie z Karolem Wielkim, który na niego oczekiwał w obozie pod Bardowikiem. Oto fragmenty wspomnianych annałów, zwanych także Rocznikami Einharda (Einhardi Annales); pierwszy dotyczy zaproszenia Wicana przez cesarza do Bardowiku, dwa następne napadu Saksonów (podkreślenia moje).

"Cumque (rex) in pagum Bardengoi pervenisset, et iuxta locum qui Bardenwih vocatur positis castris, Sclavorum, quos se venire iusserat, exspectaret adventum ...". I dalej: "Witzinum regem Abodritorum, cum Albim traieceret, in dispositas a Saxonibus insidias in ipso flumine incidisse et ab eis esse interfectum." oraz: " ...et usque ad fluvium Albim pervenit, ad locum qui dicitur Hliuni, in quo tunc Witzin Abodritorum rex a Saxonibus occisus est."

Poniższy fragment mapy Joana Blaeu z 1645 roku (źródło: Wikipedia) przedstawia okolice miasta Bardowik. Interesującym jest uwzględnienie na południe od Bardowiku terenów zamieszkałych jeszcze wtedy przez słowiańskich Drzewian, a przez kartografa zaznaczonych jako Wilczanie (Vltzen), czyli ogólnie Obodryci, a w najszerszym pojęciu - Wieleci.


Wymieniony w wyżej cytowanym dokumencie Bardowik, położony około 10 kilometrów na zachód od Łaby, był już wówczas wyznaczonym przez Karola Wielkiego miejscem handlu między Saksonami, Duńczykami (Normanami) i Słowianami. Po ustabilizowaniu politycznym Saksonii cesarz wydał w Kapitularzu z Thionville (Diedenhofen) z 805 roku prawo zabraniające w tym grodzie sprzedaży mieczy Słowianom i koni Normanom, w celu zapobieżenia ich ataków na Saksonię. Chociaż nie zapobiegło to toczonym nadal między nimi napadom zbrojnym (o jednym z napadów Obotrytów w 997 roku na okolice Bardowiku wspomina kronikarz Thietmar), to między wojnami prowadzili ożywioną wymianę handlową.

Książęta obotryccy szukali także stabilizacji politycznej ze Skandynawami. Tym celom służyło małżeństwo księżny Astrydy (979-1035) z królem Szwecji Olofem Skötkonungiem (Olaf Eiriksson), z którego to pochodził kolejny władca szwedzki Anund Jakub oraz Ingegarda Olofsdotter - przyszła żona wielkiego księcia kijowskiego Jarosława Madrego. Wysoka pozycja polityczna Astrydy w Szwecji wskazuje, że nie mogła ona być branką wojenną Wikingów, jak utrzymuja niektórzy historycy, ale politycznym wyborem Obotrytów, co Adam Bremeński potwierdza następująco: "Olaph Rex Sueonum christianissimus erat, filiamque Sclavorum Estrid nomine de Obodritis accepit uxorem" (podkreślenie moje). Syn Astrydy Anund Jakub wspierał militarnie Jarosława Mądrego, przeciwko któremu wcześniej działał Bolesław Chrobry. Podupadłe po śmierci Chrobrego państwo polskie odbudował Kazimierz Odnowiciel, który obierając za żonę Marię Dobroniegę, siostrę Jarosława Mądrego, przywrócił dobre stosunki z Rusią.

Jeszcze w XI wieku Bardowik wydawał własną monetę. Do dziś zachował się bity tam srebrny fenig (denar), średnica 17 mmm, waga 1,04 g, datowany na lata około 1060-1080 (źródło: The Fitzwilliam Museum). Bardowik musiał być przez kolejny jeszcze wiek znaczącym ośrodkiem handlowym i politycznym, bowiem kronikarz Helmod wspomina w "Kronice Słowian" (Chronica Slavorum) wizytę cesarza Lotara III w tym grodzie w 1134 roku. W owych czasach przez Bardowik wiódł najkrótszy i najważniejszy szlak handlowy, łączący Pomorze z Cesarstwem Karolińskim: Bardowik - Parchim (Parchum) - Güstrow (Ostrów) - Demmin (Dymin) - Usedom (Uznam) - Wolin.


Sojusz Karola Wielkiego z Obotrytami - poganami, wymierzony przeciw Saksonom - poganom, praktycznie wygasły w 805 roku, miał więc charakter tymczasowy raczej, niż strategiczny. Wytępione przez niego wśród Saksonów pogaństwo uczyniło ten naród żarliwym wyznawcą chrześcijaństwa, z którego terenów miała wkrótce rozpocząć się ekspansja nowej wiary i kultury wśród narodów słowiańskich. Oto pomnik cesarza Franków, zwanego przez nich Charlemagne, usytuowany przed katedrą Notre-Dame w Paryżu (źródło: Wikipedia).


Książę Wican poprzedził o dwa wieki pierwszego, historycznie udokumentowanego, polskiego księcia Mieszka I (zm. 992) oraz o ponad trzy wieki księcia pomorskiego Warcisława I (zm. 1135). Nie wiadomo, czy te znaczne różnice czasowe w pierwszych źródłach pisanych wynikają z opóźnienia w rozwoju kulturowym i politycznym Polan i Pomorzan względem Obodrytów, czy też, co bardziej prawdopodobne, z braku wcześniejszych kronikarskich zapisów o Polanach i Pomorzanach, którzy weszli w kontakt ze "światem pisanym" dopiero z nadejściem chrześcijaństwa, poprzez kronikarzy kościelnych i świeckich z zachodu Europy.

Potwierdzeniem dojrzałej już na początku XI wieku organizacji plemiennej Pomorzan, jeżeli już nie państwowej, może być fakt, że tam spędził młodość Edmund Stary (995-1060), przedślubny syn wspomnianego wyżej króla Szwecji Olofa Skötkonunga, z jego związku z Edlą, córką pomorskiego szefa plemienia, być może Wolinian. Chociaż około 1008 roku Olof Skötkonung wprowadził w kraju chrześcijaństwo, to Edmund Stary, kiedy po powrocie z pogańskiego Pomorza objął tron Szwecji około 1050 roku, usiłował powstrzymać wprowadzanie w kraju nowej religii, później przez kronikarzy określany "niedobrym".

Poniższa mapa pokazuje zasięg terytorialny imperium Karola Wielkiego. Tereny oznaczone kolorem żółtym wskazują kraje związane z cesarstwem obowiązkiem lenna (źródło: Wikipedia).

Wspomnijmy jeszcze o jednym, interesującym związku Obodrytów z pomorskim Maszewem. Otóż misjonarz w obotryckiej Wagrii, św. Wicelin (1090-1154), którego działania ewangelizacyjne wspierał książę obotrycki Henryk Gotszalkowic (jego matką była Sygryda, córka króla Danii, Swena Estridsena), wychowywał się na zamku Eversteinów w Holzminden, zanim wiek później Eversteinowie dotarli na Pomorze. Dodajmy, że wspomniany tutaj król Danii był wnukiem innej Sygrydy - Świętosławy, córki Mieszka I.

Kontynuując krótką historię Obodrytów, w 1147 roku pod przywództwem księcia Niklota (1090-1160) przeciwstawiają się oni napaści prowadzonej przez książąt niemieckich, duńskich, polskich i morawskich, z upoważnienia papieża, błogosławionego Eugeniusza III, w ramach II wyprawy krzyżowej, antypogańskiej krucjaty wymierzonej w Słowian połabskich, a także pomorskich.

W 1160 roku, we wspólnej wyprawie księcia Saksonii Henryka Lwa i króla Danii Waldemara I przeciwko Obodrytom, ginie książę Niklot, co oznacza początek utraty niepodległości Słowian zachodnich i przejmowanie kontroli ich ziem przez Niemców. Na miejscu byłego grodu słowiańskiego, w różnych dokumentach historycznych znanym jako Zuerin, Zuarina, Zwerin, Zvarin zbudowano zamek, w którym dziś stoi pomnik Niklota. W języku połabskim "zvěŕ" oznaczało zwierzę, spolszczona nazwa: Zwierzyn, Swarzyn, Skwierzyn. Oto zdjęcie pomnika (autor: pappnas, fotocommunity.de).


Następca i syn Niklota, książę Przybysław (zm. 1178), po przegranej w Henrykiem Lwem bitwie pod Verchen przyjął w 1164 roku chrześcijaństwo, a w 1167 roku oddał kraj w lenno Saksonii. W 1172 roku towarzyszył Henrykowi w pielgrzymce do Jerozolimy, a także (w tej samej podróży) do Konstantynopola, gdzie Henryk Lew spotkał się z cesarzem Manuelem I. Komnenem (1118-1180). Cesarz bizantyjski, który podobnie jak książę Saksonii był przeciwnikiem cesarza Niemiec Fryderyka I Barbarossy, podarował księciu żywego lwa, z którym ten powrócił na zamek w Brunszwiku.

Tak W ufundowanej przez siebie ewangelii, wydanej w 1180 roku, Henryk Lew z żoną Matyldą przedstawiony jest w ceremonii koronacji. Sponsor Ewangeliarza został właściwie doceniony przez autora ilustracji, który przedstawił parę książęcą w chwili, kiedy ręce z niebios zakładają im korony.


Jak pisze W. Bogusławski w IV tomie "Dziejów Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej" (Poznań 1900), "... po powrocie (z pielgrzymki) do domu (Przybysław) starał się o rozszerzenie między poddanymi swymi oświaty chrześcijańskiej. Z pomocą Przybysława, Henryk Lew władał Słowianami jakby jaki król". Chociaż Niklot jest biologicznym twórcą dynastii, już nie obodryckich ale meklemburskich książąt, to faktycznym, politycznym jej założycielem jest książę Przybysław, którego następcą był jego syn Henryk Borwin (Borzywój) I (zm. 1227).

Pamięć o kolejnym władcy, Henryku Borwinie II, w nowożytnej Meklemburgii jest całkiem żywa, o czym świadczy choćby poniższa ilustracja fragmentu zbudowanego w 1889 roku pomnika z fontanną tego słowiańsko-germańskiego księcia, założyciela miasta, na Targu Końskim w mieście Güstrow (foto: Wikipedia).


Nazwa Güstrow kryje w sobie starosłowiańskie słowa *gǫsь (gęś), oraz ostrov (wyspa), zatem oznacza "gęsią wyspę". Jej pierwsze zanotowane pisemne formy to 1227 Guztrowe (w 1227 roku), Guzstrowe (AD 1228). Słowiańska końcówka -owe, zgermanizowana później w nazwach miejscowości pochodzenia słowiańskiego na -ow, a nawet na -au (np. u Połabian: Bützow, Neubukow, Stäbelow, Malchow, Teterow, Plau, Lübbenau), oznacza przynależność lub atrybut i jako dopełniacz odpowiada na pytanie kogo? czego?

W podobny sposób powstała nazwa Maszewa (niem. Massow), gdzie jego stara, bliska pierwotnej, chociaż już zgermanizowana nazwa Massowe, wywodziła się - jak sądzę i wspomniałem o tym w artykule "O pochodzeniu nazwy miasta Maszewa", jako miejsce należące do rycerza Masława, co implikuje oryginalną nazwę Masławe.

Do dzisiaj Jezioro Wyspowe (Inselsee) w Güstrow leży w korytarzu migracyjnym ptactwa wodnego. Jest one ulubionym miejscem postojowym migrujących wiosną i jesienią trzech rodzajów dzikich gęsi: gęsi białoczelnej, gęsi zbożowej i gęgawy (foto: Jens Griesbach).


Imię Borwin to forma oboczna - zgermanizowana od imienia Borzywój (oryg. Bořivoj, łac. Borzivogius) i takie imię nosił pierwszy historyczny władca Czech, Borzywoj I (AD 852-889). Etymologicznie zachodnio-słowiańskie imię Borzywoj i wschodnio-słowiańskie Borysław, Borys wywodzą się od starosłowiańskiego słów "borba" - walka, bój oraz odpowiednio, "wój" - od wodzić (starocerkiewno-słowiańskie "woditi"), przewodzić (wojsku), oraz "sława" i oznaczają dzielnego wojownika.

Słowiańsko-germańska linia Obotrytów panowała w Meklemburgii aż do 1918 roku, a do dzisiaj żyje jej potomek, w 25-tym pokoleniu od księcia Niklota, książę Borwin. Oficjalny jego tytuł to "Książę Mecklenburg-Strelitz, Książę Wendów, Schwerina i Ratzeburga". Oto godło tego księstwa, łączące meklemburskiego tura i pomorskiego gryfa.


Dynastia meklemburska, jedyna wśród linii monarchistycznych o słowiańskim pochodzeniu, jest jednocześnie jednym z najstarszych rodów królewskich w Europie, z którego pochodzi m. in. królowa angielska Elżbieta II, poprzez Charlottę of Mecklenburg-Strelitz, babkę królowej Victorii.

Oto zdjęcie z 2011 roku, ze spotkania w Mirowie księcia Borwina (z brodą, obok jego córka Olga) z ambasadorem Wielkiej Brytanii z okazji 250-tej rocznicy koronacji królowej Charlotty (źródło: flickr.com). W tym kościele chrzczona była przyszła królowa Anglii.


Dzięki mądrości politycznej Obodrytów, którzy w obliczu zagrożenia ze strony Danii, Saksonii, Polski i Czech zdecydowali się wesprzeć na najsilniejszym z tych sąsiadów, do dzisiaj zachowało się we wschodnich Niemczech około tysiąca nazw geograficznych (miejscowości, rzek, terenów) pochodzenia słowiańskiego, o czym pisze Oswald Jannermann w pracy "Slawische Orts- und Gewässernamen in Deutschland" (2009).

Oto kopia pieczęci księcia Przybysława I, jakie zachowały się na dokumentach z 1254 i 1290 roku (za książką pod redakcją C. G. F. Lisch: "Jahrbücher des Vereins für meklenburgische Geschichte und Alterthumskunde" (1846), 11.Jahrgang, opublikowaną przez Landesbibliothek Mecklenburg-Vorpommern).


Ale gdzie są ci Obodryci z Maszewa? Już śpieszę odpowiedzieć. O dziejach obotryckiej rodziny Streitzów, którzy w XVIII wieku byli posiadaczami Młyna Warszewskiego wspominałem w artykule "Zaginione młyny i wiatraki".

Post scriptum:

Do podanego na interesująco redagowanym kaszubskim portalu społecznościowym Nasze Kaszuby linku do blogu MASSOVIA załączono następujący komentarz: "Z jednej strony niewątpliwie można się (tutaj) dowiedzieć wielu bardzo ciekawych wiadomości o Maszewie i Ziemi Maszewskiej. Z drugiej zaś strony, nie można nie zauważyć, że autor za Pomorze uważa tylko wyłącznie dawną niemiecką prowincję Pommern, nie widząc zupełnie miejsca gdzie kultura pomorska przetrwała do dnia dzisiejszego, a więc wschodniej części Pomorza (notabene nawet przez niemieckich historyków nazywanej Pomerellen, od łac. Pomerelia tzn. Małe Pomorze), zamieszkanej do dziś przez autentycznych Pomorzan - Kaszubów."

To prawda - na tym blogu zajmuję się przede wszystkim Pomorzem w jego historycznych granicach Księstwa Pomorskiego, zwłaszcza zanim stało się "niemieckie". Pomorze Gdańskie, zwane przez wieki Prusami Zachodnimi lub Pomerelią, "zawładnęło" dopiero w ostatnich latach całą nazwą Pomorza, uznając się wbrew historii za Pomorze właściwe, pozostawiając rzeczywistemu Pomorzu peryferyjną nazwę Pomorza Zachodniego. Historycy powszechnie przyjmują, w tym ci co już odeszli, jak uznający się za Kaszuba prof. Józef Spors i rodowity Kaszëba prof. Gerard Labuda ("Kaszuby i ich dzieje", Gdańsk 1996), że kolebką Pomorzan jest obecne Pomorze Zachodnie, skąd wyszła nazwa Kaszub, obejmując następnie północno-wschodnią część ziem obotryckich oraz dzisiejsze Pomorze Środkowe.


Zasiadający w Gdańsku od XII wieku - czasów podboju tego regionu przez Bolesława Krzywoustego pierwsi książęta byli poddanymi królów i książąt polskich, bądź jako ich lokalni wasale, bądź też jako przysłani z Polski najemnicy. Nigdy nie byli książętami Pomorza lub pomorskimi, ani kaszubskimi. Na przykład Świętopełk II "Wielki" (przydomek dodany w XX wieku, nie mający związku z historycznym imieniem tego księcia) to w istocie tylko Zwantepolc de (terram) Danceke (Świętopełk gdański), chociaż po zabiciu polskiego władcy Leszka Białego zaczął bezpodstawnie nazywać się księciem Pomorza. Pomijając argumenty ideologiczne, którymi historycy czasami dzisiaj zaciemniają lub wręcz zniekształcają obiektywne fakty historyczne, Ziemia Gdańska, zaczęła stawać się "pomorską" w sensie politycznym i kulturowym w XVII wieku, dopiero po przejęciu Pomorza przez Brandenburgię.

Fakt, że kultura pomorska, mimo wieków germanizacji i czasów barbarzyńsko wprowadzanej polonizacji w okresie międzywojennym i w okresie PRL, przetrwała do dzisiaj na Pomorzu Wschodnim, jest chwalebnym.

Uzupełnienie drugie (2014):

Ostatnie lata przyniosły w naszym kraju wiele znaczących odkryć archeologicznych z okresu budowania zrębów państwa polskiego (X-XI wiek), które - o ile same w sobie nie przełomowe, są jednak na tyle czytelne i jednoznaczne w swojej wymowie, że w powiązaniu z dotychczasowym dorobkiem archeologii w kraju i za granicą, stworzyły podstawy do zasadniczo nowego spojrzenia na źródła i przyczyny nagłego (w perspektywie historycznej) uformowania się struktur państwowych w Polsce.

Rysujące się już od wielu lat, poza oficjalną wykładnią naszych historyków, zarysy nowej interpretacji źródeł archeologicznych i historycznych znalazły swój mocno uargumentowany i spójny wyraz w zbiorze esejów Zdzisława Skroka "Czy wikingowie stworzyli Polskę?" (Iskry 2013).

W tym świetle widać wyraźnie, że ewolucja kulturowa i polityczna także wśród Obotrytów w okresie VIII-X wieku, musiała być w znaczącym stopniu stymulowana przez bezpośredni, wewnątrzplemienny, a później wewnątrzpaństwowy w niej udział Wikingów.

2 komentarze:

  1. Obodryci to ciepłe kluchy przy Wieletach i Związku Luciców :) Nie mniej należy o nich wspominać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli czasy współczesne należą do ludzi w gorącej wodzie kąpanych, to warto pisać o tych, którzy potrafili postępować racjonalnie: skoro wojny nie mogli wygrać, to zamiast wycięcia się w pień przyjęli warunki najlepsze, jakie wtedy mogli uzyskać. Dzięki temu nie ma chyba w historii wszystkich Słowian drugiego takiego rodu, jak Obodryci, który panował (co prawda dobrze wymieszany, jak wszystkie rody królewsko-książęce w Europie) przez siedem i pół wieku, a prestiż założyciela rodu Niklota potwierdza jego rzeźba w Schwerinie, być może jedyny pomnik słowiańskiego przywódcy na ziemi niemieckiej. Dziekuję, że uważasz także, że nalezy o nich wspominac :)

    OdpowiedzUsuń