Przez niezwykły przypadek, zrządzenie losu - jak się zwykle mówi, albo przez znak lub łaskę Bożą - jak taki przypadek ocenić mogą krzewiący chrześcijańską wiarę Maszewianie, w jednym z domów Maszewa przetrwał przedwojenny obraz św. Teresy z Lisieux, znanej w Polsce bardziej jako św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jeszcze większą niespodzianką było, że skryta za nim przechowała się ponad stuletnia fotografia, o której istnieniu nie wiedzieli nawet niemieccy mieszkańcy byłego Massow, kiedy w 1945 roku, zabierając pośpiesznie pamiątki rodzinne, opuszczali miasto.
Oto ten tajemniczy, wyjęta z ramy, wyblakła bo około stuletnia ilustracja, udostępniona dzięki staraniom pana Piotra Teofilewskiego (foto: P. Teofilewski). Nie wiemy, jak wygląda rama i jakie są wymiary obrazu.
Jest to w istocie, wykonana na papierze, reprodukcja obrazu olejnego, tak zwany oleodruk - popularna technika masowego kopiowania obrazów z pierwszych dekad XX wieku. Nieznany jest artysta, czas i miejsce wykonania oryginalnego obrazu, ale zaprezentujmy poniżej, pochodzący z 1938 roku oleodruk, identyczny z maszewskim, ten o wymiarach 35 x 45 cm, jeszcze o zachowanej, świeżej kolorystyce, przechowywany w Galerie Munk w Dreźnie.
W odróżnieniu od większości innych, chociaż zbliżonych przedstawień św. Teresy z Lisieux z krucyfiksem w lewej dłoni i naręczem róż, w poniższym wzorze palce lewej dłoni świętej nie są położone na ciele Chrystusa, jak przedstawiają typowo wyobrażenia graficzne św. Teresy, ale - jakby bardziej ostrożnie, powściągliwie, obejmują tylko sam krzyż.
Zanim powiemy więcej o ukrytej za obrazem św. Teresy fotografii, uznajmy jeszcze jeden fakt za zupełnie wyjątkowy, nadzwyczajny. Jakimś bowiem szczęśliwym trafem, zawieszony w niemieckim domu około 1920 roku obraz świętej, dotrwał u tej samej rodziny, w tym samym mieszkaniu, na tej samej ścianie, nie tylko końca II wojny światowej, ale został zaakceptowany przez polską rodzinę, z którą "mieszkał" przez kolejne pokolenia i dalsze 75 lat, aż po ostatnie dni.
Stało się to zapewne dzięki temu, że w domu tym, przy ulicy Saarstraße, a dzisiaj ul. 8 Marca, mieszkała niemiecka rodzina Wolff, prawdopodobnie o wyznaniu katolickim. Wskazywałby na to nie tylko portret katolickiej świętej w ich mieszkaniu, ale ocena aktualnie żyjących niemieckich mieszkańców dawnego Massow, że po 1945 roku rodzina ta nie brała udziału w zjazdach Stowarzyszenia Ojczyźnianego Maszewa i Okolic (Heimatbund Massow und Umgebung) i trzymała się na uboczu.
Tradycje katolickie na Pomorzu od czasów Reformacji w XVI wieku były dość skromne. Dopiero w roku 1737 król pruski Fryderyk Wilhelm I wyraził zgodę na zaangażowanie w Szczecinie na stałe duchownego katolickiego, który pełnił równocześnie funkcje kapelana wojskowego w Maszewie (Massow), Trzebiatowie (Treptow), Gardźcu (Gartz), Pozdawilku (Pasewalk), Wkryujściu (Uckermünde), Starogrodzie (Stargard), Kołobrzegu (Kolberg), Nakle (Anklam) i Słupie (Stolpe), dla przypomnienia starych, słowiańskich (wendyjskich) nazw tych miast. Na początku XIX zaczęli przybywać w okolice Nowogardu i Maszewa katoliccy koloniści z Nadrenii-Palatynatu.
Przytoczmy tutaj dane przedstawione przez Diecezję Szczecińsko-Kamieńską w opracowaniu z 2006 roku, "Wybrane zagadnienia z dziejów Kościoła katolickiego na Pomorzu Zachodnim do 1945 roku": "W XIX wieku katolicyzm na Pomorzu czynił dalsze postępy. O ile w roku 1837 liczba katolików na Pomorzu wynosiła około 7625 osób, co stanowiło 0,79 % ogólnej liczby ludności, to do roku 1910 ich udział w globalnej liczbie ludności wzrósł do 3,27 % (katolików było 56 289). W roku 1915 posiadali tu oni 32 kościoły i kaplice oraz 45 duchownych".
Nie licząc wybudowanej dla katolików w 1717 roku małej kaplicy w Zamku Książąt Pomorskich, pierwszy od czasów Reformacji kościół katolicki w Szczecinie, a chyba i na Pomorzu, został wybudowany w 1890 roku. Jest to bazylika św. Jana Chrzciciela, usytuowana u zbiegu ul. Kaszubskiej i ul. Bogurodzicy. Archiwalna pocztówka pochodzi z Pommersches Landesmuseum, Greifswald.
Konfesja katolicka w Maszewie była nieliczna, jak wskazuje na to poniższa statystyka - liczba mieszkańców Maszewa i liczba katolików w następujących latach: 1812: 1287 - 9 katolików, 1816: 1329 - 12 katolików, 1831: 1838 - 8 katolików, 1843: 2226 - 6 katolików, 1852: 2496 - 5 katolików, 1861: 2703 - 13 katolików, 1925: 3371 - 35 katolików. Tytułem przykładu dodajmy, że na początku roku szkolnego 1876/1877 w gimnazjum w Stargardzie uczęszczało 421 uczniów, w tym 390 wyznania ewangelickiego, 2 katolickiego i 29 mojżeszowego.
Oto "maszewski" obraz św. Teresy w dwóch wersjach bardziej przyozdobionych, z portalu Catholic Tradition.
Zanim podążymy śladami samej św. Teresy od Dzieciątka Jezus, podkreślmy wyjątkowość sytuacji, w której jej maszewski obraz, (a może ona sama?) uratował zdjęcie szkolne od pożogi wojennej i powojennego, silnego, zrozumiałego wśród Polaków sentymentu antyniemieckiego, który skazałby fotografię, którą zamieszczam poniżej, na niechybne unicestwienie lub zagubienie.
Jest to, wykonane w 1919 roku zdjęcie klasowe uczniów, przed najstarszą znaną w Maszewie szkołą, która znajdowała się przy dawnej ulicy Książęcej (Fürstenstraße) 21, a po 1945 roku ul. św. Wojciecha, zmienioną na ul. Mariana Buczka, a obecnie ul. Kamiennej. Poniższa fotografia udostępniona dzięki staraniom pana Piotra Teofilewskiego (foto: P. Teofilewski).
Zabytek jest to więc wyjątkowy, nie tylko z uwagi na utrwalenie na zdjęciu zbiorowym tak wielu (42) osób, urodzonych w Maszewie na początku XX wieku i na zachowany wizerunek fragmentu przedniej fasady nieistniejącego dzisiaj budynku, ale także z powodu oryginalnej grafiki kartonowej obwódki (tzw. antyrama). Gmach szkolny przy ul. Książęcej liczył zapewne wtedy całe dwa wieki, będąc od 1717 roku, kiedy król Fryderyk Wilhelm I wprowadził w Prusach powszechne, obowiązkowe nauczanie, pierwszą publiczną szkołą w Maszewie.
Przed grupą uczniów i nauczycielem ustawiona jest mała tabliczka z napisem "Massow 1919, Klasse I." Cyfra rzymska I. na tablicy mogła wskazywać, że była to jedna lub jedna z kilku klas gimnazjum, dotycząca klas od 5 do 10. Kartonowa ramka zawiera podpis "Wspomnienia moich czasów szkolnych" (Erinnerung an meine Schulzeit) i ozdobiona została atrybutami szkolnymi: u góry - globus, kałamarze, pióro ze stalówką, linijka, ekierka, cyrkiel, książki, arkusz papieru. Z lewej strony zdjęcia widnieje stojąca tablica, a z prawej stojące (na podłodze) liczydło - niezbędne urządzenie w klasie matematyki, jeszcze w maszewskiej szkole do końca lat 1950-tych.
Udało nam się, po konsultacjach, ustalić kim jest nauczyciel na zdjęciu klasowym. Jest to Hermann Marquardt, ur. w 1872, późniejszy dyrektor maszewskiej szkoły (Rektor), zmarły w Burgdorf koło Hanoweru w 1960 roku.
Zamieszczam jeszcze raz to samo zdjęcie, bez ozdobnej obwódki, w powiększeniu i z usuniętymi niektórymi uszkodzeniami w nadziei, że być może chociaż jedna osoba zostanie rozpoznana przez najstarsze, żyjące pokolenie ich potomków.
Trzeba tutaj dodać, że tutejsza wyższa, niż powszechna szkoła, czyli seminarium nauczycielskie w Maszewie, powołane do życia w 1875 roku, cieszyło się przed I wojną światową dużym uznaniem wśród pomorskich szkół tego szczebla. Jeden z pedagogów, który uczył w tej szkole dekadę wcześniej, niż czasy z powyższego zdjęcia - bo w 1910 roku, to Otto Dibbelt (1881-1956), uznany w Niemczech biolog i twórca Muzeum Biologii Morza (Deutsches Meeresmuseum) w Stralsundzie, również entuzjasta historii.
Oto cenna fotografia maszewskich nauczycieli i słuchaczy Królewskiego Seminarium Nauczycielskiego (Königliche Präparanden-Anstalt) z 1910 roku (źródło: "Otto Dibbelt und die Entstehung des Naturmuseums in Stralsund", Meer und Museum, 2006, Band 19; Schriftenreihe des Deutschen Meeresmuseums). Otto Dibbelt, przyszły doktor nauk (1921 rok, nauki botaniczne), siedzący z prawej strony przy lewym stoliku. Zdjęcie zostało wykonane przed pawilonem Domu Strzeleckiego (Schützenhaus). Zwraca uwagę szyk i elegancja ubiorów nauczycieli i uczniów seminarium. Nieprzypadkowo, bowiem w tamtej epoce, jak stwierdza przytoczona publikacja, szkoła w Maszewie uchodziła w regionie za "ekskluzywną" („gehobene Schule“).
Prestiż maszewskiego szkolnictwa nie był chyba w owym czasie przesadzony, skoro - jak wspominam w artykule "Elektrownia okręgowa w Maszewie", rodowity Maszewianin Georg Meyerheim, w 1907 roku zdobył tytuł doktora nauk chemicznych na uniwersytecie w Berlinie.
Znany i zasłużony badacz historii Pomorza, dr Oskar Eggert (1896-1974) rozpoczął swoją karierę dydaktyczna, a później naukową, właśnie w Maszewie, kończąc tutejszy Präparanden-Anstalt. Tytuł naukowy doktora zdobył na Uniwersytecie w Greifswaldzie, przedstawiając pracę na temat średniowiecznej historii Meklemburgii i Pomorza w XII wieku. Był współzałożycielem w 1948 roku Pommersche Landsmannschaft (Ziomkostwo Pomorskie).
Wśród absolwentów maszewskiego seminarium nauczycielskiego był również niemiecki dyrygent i kompozytor Erich Böhlke (1895-1979). Po ukończeniu wyższej szkoły muzycznej w Berlinie piastował funkcję kapelmistrza w teatrach w Berlinie, Koblencji, Wiesbaden i Magdeburgu, a następnie był dyrektorem muzycznym teatru w Oldenburgu. Pod koniec kariery był dyrygentem w wyższej szkole muzycznej w Tokio (Tōkyō Geijutsu Daigaku).
Maszewską szkołę ukończył także Ludwig Kortlepel, późniejszy dyrektor szkoły miejskiej w Świdwinie oraz znany na Pomorzu regionalista, autor kilku publikacji o historii Świdwina, m.in. w "Unser Pommerland", Jahrgang 1912/1913, Heft 1 oraz "Schivelbeiner Geschichte und Geschichten", 1925. Innym badaczem Pomorza, z dyplomem maszewskiej szkoły, był urodzony w pobliskim Redle (Pflugrade) Willi Griebenow (1897-1991) .
Wracając do zdjęcia klasowego z byłej Saarstrasse w Maszewie, zostało ono umieszczone w ramkach, za obrazem św. Teresy i za zapisaną kartką papieru w kratkę i przykryte zewnętrznym kartonem. Jego tylna strona wygląda następująco (foto: P. Teofilewski).
Napisy na odwrocie zdjęcia są trudne do odczytania, nawet dla znających ten rodzaj pisma (tzw. Sütterling). Niektórzy zaproszeni do współpracy konsultanci nie widzieli poza słowem "Massow", żadnego sensu w pozostałych słowach. Mimo to podaję możliwą wersję: "Dehn Massow - Mittelbraune Bucht mit Goldstreifen", dosłownie: Dehn Massow - średni brąz ze złotymi pasmami. Interpretuję to w ten sposób, że może chodzić tutaj o kolorystykę ramy, w jakiej ta fotografia szkolna była pierwotnie umieszczona - jak wskazuje jaśniejsza obwódka na antyramie. Dehn - to ewentualnie nazwisko szklarza. Napisy na kratkowanej kartce nie wydają się mieć związku ani z fotografią, ani z obrazem św. Teresy. Kartka posłużyła do zabezpieczenia obrazu i oddzielenia go od fotografii.
Nie dowiemy się, dlaczego zdjęcie szkolne wyjęto z ramki i dołączono, a właściwie ukryto, za obrazem św. Teresy. Połączenie takie wskazuje, że dla właściciela obie ilustracje były zarówno cenne, jak i osobiste. Jeżeli poznamy trochę życie św. Teresy z Lisieux, to wyda nam się bardzo prawdopodobne, że stała się ona bohaterką, wzorem osobowościowym dla młodej dziewczyny - hipotetycznej właścicielki obrazu i fotografii, zapewne utrwalonej również na tym zdjęciu szkolnym. Być może, dziewczyna ta, tak jak święta Teresa, od młodych lat cierpiała na nieuleczalną chorobę (w przypadku Teresy była to gruźlica), a być może zmarła także w młodym wieku, nie pozostawiając nikomu informacji o schowanej za obrazem św. Teresy fotografii.
Możemy snuć przypuszczenia, że ta domniemana dziewczyna była wielbicielką kultu św. Teresy od Dzieciątka Jezus (fr. Thérèse de l'Enfant-Jésus). Takie siostra Teresa przyjęła imię, wstępując w wieku 15 lat do klasztoru Karmelitanek w Lisieux. Kult tej zmarłej zaledwie w wieku 24 lat świętej, zaczął się rodzić niemal zaraz po jej śmierci w 1897 roku. Już po roku została opublikowana jej autobiografia, zatytułowana "Dzieje duszy". W kolejnych latach wydawano przekłady jej pism, a także wydawano książki o niej samej.
Oto powyżej jedna z nich, wydana w 1909 roku, "Schwester Therese vom Kinde Jesu aus dem Karmeliterorden", przetłumaczona z francuskiego przez Józefa Drammera, głównego proboszcza parafii św. Piotra w Monachium.
Poniższa fotografia upamiętnia św. Teresę w dniu 8 maja 1884 roku, kiedy jako 10-letnia dziewczynka przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej (źródło: Sermo Veritas).
Dowodem rosnącej w Europie adoracji siostry Teresy z Lisieux były liczne o niej publikacje oraz jej przedstawienia ikonograficzne. Poniższa ilustracja w formie kartki pocztowej poochodzi z początku lat 1920-tych, jeszcze przed beatyfikacją i kanonizacją, bowiem artystyczne jej wyobrażenie spotkania w klasztorze ze Świętą Rodziną nie przedstawia jej w aureoli świętej (źródło: bartko-reher, picclickk.de).
Pamięć o niej stała sie przedmiotem czci i pielgrzymek do Lisieux już zanim została beatyfikowana w 1923 roku i kanonizowana dwa lata później. Francuska piosenkarka Edith Piaf (1915-1963) uważała, że jej trwająca cztery lata ślepota w wieku dziecięcym, z powodu zapalenia rogówki ustąpiła, kiedy jako siedmioletnie dziecko zabrana została na pielgrzymkę do grobu Teresy do Lisieux.
Oto powyżej modlitwa do św. Teresy z Lisieux "Ześlij (zerwij) mi różę", pochodząca z angielskiej strefy językowej. W tym artykule będę przytaczał ilustracje św. Teresy, które są wiernymi lub zmodyfikowanymi kopiami oryginału, z którego pochodzi także maszewski obraz św. Teresy. Róża - to kwiat związany z tą świętą. Powiedziała ona: "Po mojej śmierci, zobaczycie, będzie to jak deszcz róż. Tak, będę rzucać deszcz róż...". Zastanówmy się, jeżeli nie jako osoby wierzące, to chociaż jako osoby inteligentne, rozważne, co ta metafora miała, i tym bardziej w dzisiejszych czasach, może znaczyć.
Przywołajmy tutaj jeszcze jeden przykład "cudownego uzdrowienia" dzięki wstawiennictwu św. Teresy, zapewne bliższy tej Maszewiance, bo pochodzący z Niemiec. Therese Neumann (1898-1962), córka krawca, wychowana w biedzie, w wieku szesnastu lat została służącą u rolnika, a po wypadku w 1918 roku została sparaliżowana i niewidoma. Mówiło się, że w dniu beatyfikacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus Teresa Neumann została uzdrowiona ze ślepoty, a później także z paraliżu.
Oto powyżej widokówka z lat 1920-tych z Konnersreuth, wsi rodzinnej Teresy Neumann w katolickiej Bawarii (źródło: Ansichtskartenversand.de). Na górnym zdjęciu widoczne są długie korowody pielgrzymujących tam ludzi. Poniżej zdjęcie jej domu rodzinnego i wiejskiego kościoła.
W 1922 roku, a zatem jeszcze przed beatyfikacją przyszłej świętej, ukazało się w Niemczech już czwarte wydanie "Dziejów duszy", pod pełnym tytułem "Czcigodna Teresa od Dzieciątka Jezus - Historia duszy napisana przez nią samą" (Die ehrwürdige Theresia vom Kinde Jesu Geschichte einer Seele von ihre selbst geschrieben).
Także w Polsce, długo przedtem, zanim w 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość, adoracja przyszłej świętej Teresy stała się powszechna. Autobiografia Teresy z Lisieux została przetłumaczona i po raz pierwszy wydana w języku polskim już w 1902 roku, przez Wydawnictwo św. Wojciecha w Poznaniu. Wiadomo też, że w 1912 roku ks. dr Wojciech Galant (1853-1930) był redaktorem jednego z kolejnych wydań tej książki, zatytułowanej "Dzieje duszy czyli żywot Siostry Teresy od dzieciatka Jezus i od najsw. Oblicza, Karmelitanki Bosej, 1873-1897, przez nią samą skreślony". W 1926 roku wydawnictwo to opublikowało już szóste wydanie "Dziejów duszy".
Pierwszy w Polsce kościół pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus, po jej kanonizacji w 1925 roku, został erygowany w Rabce w 1928 roku. Oto obraz świętej z tamtejszego kościoła (foto: Joanna Adamik, 2018).
Kult św. Teresy z Lisieux dotarł w latach 1920-tych do najdalszych zakątków Pomorza. We wspaniałej architektonicznie i z bogatym w zabytki kultury i kultu wnętrzem, pocysterskiej bazylice kolegiackiej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Koronowie, istnieje od tamtych czasów kaplica i ołtarz św. Teresy od Dzieciątka Jezus, który - znowu przypadkowo, odkryłem zaledwie kilka dni temu (zdjęcia moje).
Tak, jak przypadkowe jest to moje odkrycie przed paroma dniami, zaskakujący jest przypadek, że spośród dziesiątek, a może setek wyobrażeń św. Teresy z Lisieux, jakie istnieją na świecie, przedstawienie na obrazie z Kolegiaty Koronowskiej jest takie same, jak na obrazie "maszewskiej" św. Teresy. Niemal takie same, bowiem malowany, a nie drukowany (oleodruk), jak większość tutaj prezentowanych kopii, obraz koronowski, w porównaniu do pozostałych kopii, przedstawia św. Teresę ze wzrokiem uniesionym lekko do góry.
Kolejne w tym miesiącu, nieoczekiwane "spotkanie" ze św. Teresą z Lisieux przytrafiło mi się, 70 km bliżej Maszewa niż Koronowo, w Krajence. W przedsionku kościoła św. Józefa ujrzałem ekspozycję ku pamięci relikwii św. Teresy (i jej rodziców, Ludwika i Marii Zelii Martin - również świętych), która odwiedziła to miasteczko kilka lat temu.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus jest patronką wielu kościołów w Polsce i na Pomorzu, a także zakonów Karmelitanek, Karmelitanek Dzieciątka Jezus i Terezjanek. Te ostatnie tak deklarują swoją misję: "Nie żyjemy same dla siebie, ale dla Chrystusa, aby kontynuować Jego apostolską misję, wzniecając w ludzkich sercach miłość Bożą. Naszą misję wypełniamy kierując się duchowością św. Teresy z Lisieux ... Szczególną uwagę i troskę poświęcamy dzieciom i młodzieży, bo w nich jest nadzieja i przyszłość świata".
Jeszcze bliżej Maszewa, bo w Szczecinku, w kościele pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, znajduje się obraz świętych Marii Zelii i Ludwika Martin i ich relikwia. Autorem pięknego obrazu jest pani Emilia Machnik (zdjęcie własne).
Szczecinecki obraz został odwzorowany, jak wiele innych, tak jak i poniższy (autorka: Tracy L. Christianson), na podstawie archiwalnej fotografii rodziców św. Teresy, w zbiorach Sanctuarie de Lisieux.
Wezwanie św. Teresy z Lisieux nosi także Archidiecezja Łódzka, a w jej atrakcyjnym, otwartym dla wszystkich turystów, ośrodku rekolekcyjno-konferencyjnym w Porszewicach miałem okazję, zapewniam - równie przypadkowo, ostatnio się znaleźć. Ołtarz św. Teresy z Lisieux zdobi również kościół ss. Karmelitanek Bosych w Łodzi (foto: ks. Paweł Kłys, 2020).
Zaprezentujmy teraz kilka starych, pochodzących z pierwszej połowy XX wieku, oleodruków z identycznym przedstawieniem św. Teresy, jak na obrazie z Maszewa. Poniższy obraz z Torunia oferowany był na Allegro w 2014 roku.
Następny oleodruk z Gdyni oferowany był na Olx. Inny, oferowany z Gdyni na tym portalu (oferta nieaktualna) miał wymiary 60x80 cm.
Inny, oferowany również z Gdyni na tym portalu (oferta nieaktualna) miał wymiary 60x80 cm.
Kolejny obraz "maszewskiej" św. Teresy pochodzi z oferty Józefa-52 z portalu Allegro. Wymiary ramy 55 x 69 cm.
W szerokich, drewnianych ramach został umieszczony obraz św. Teresy w zabytku z małopolskiego Osieka, oferowanym na portalu Olx. Tylna strona oleodruku została zabezpieczona papierem gazetowym. W tym przypadku jesteśmy w stanie bliżej określić miejsce i datę włożenia obrazu w ramę, bowiem była to gazeta "Kattowitzer Zeitung" z 14 stycznia 1936.
Jeszcze jeden z Osieka, zabytkowy obrazek św. Teresy, oferowany na Allegro (oferta nieaktualna), o wymiarach 27x21 cm.
Interesujący jest stary obraz św. Teresy, czarno-biały, podkolorowany, w pięknej, owalnej ramce, oferowany na Allegro przez orton2010. Wysokość ramki 35 cm.
Ten czarno-biały obraz jest też dyskretnie podkolorowany żółcią, Wymiary ramki 23x27 cm. Oferta sprzedaży z Warszawy, z archiwum Allegro.
Poniższy obraz św. Teresy, oleodruk na drewnie, umieszczony został w podwójnej ramie - zewnętrznej, chroniącej obraz za szkłem, którą można uchylić, na przykład w czasie modlitwy do św. Teresy. Oferta sprzedaży z Krakowa na portalu Olx.
Podobny obraz, w podwójnej ramie, oleodruk na drewnie, oferowany jest na portalu Olx z miejscowości Korsze, koło Kętrzyna.
Następny obraz oferuje antykwariat Athanor z Krakowa.
I jeszcze jeden obraz św. Teresy, z "maszewskim" układem postaci, tym razem z angielskiej strefy kulturowej, opisany jako pochodzący z lat 1920-tych, w ofercie na portalu Etsy.
Poniższy obraz św. Teresy pochodzi z kościoła parafialnego Saint-Blaise w Les Pujols, we francuskiej Oksytanii i datowany jest na drugą ćwierć XX wieku, czyli lata 1925-1950 (źródło: Ministère de la Culture, France).
Kolejny obraz, z pięknymi ramami, pochodzi z Dąbrowy Górniczej, w ofercie sprzedaży na Allegro. Wymiary z ramą 51x63.5 cm, wymiary samej reprodukcji 38x50 cm.
"Maszewska" kompozycja obrazu św. Teresy wzbogacana była czasami dodaną alegoryczną przyrodą w tle. Obraz oferowany na Allegro z Krosna, z jego przybliżoną datą około 1940 roku. Wymiary 54x44 cm.
Wśród starych oleodruków ze św. Teresą w "maszewskiej" aranżacji jej postaci, ale z szeroką panoramą w tle, pochodzi kilka obrazów z Polski, w tym poniższy z Człuchowa, oferowany na Olx.
I jeszcze jedna ta sama panorama ze św. Teresą, w oryginalnej ramie, oferowana na portalu Etsy, ze stanu Illinois, USA. Wymiary ramy: 83x41 cm.
Kolejny portret św. Teresy w "maszewskiej" kompozycji, jednakże z obrazem odwróconym w lewo, pochodzi z oferty sprzedaży (oryginał jest w ramie) z Buffalo, USA na portalu Ebay, w cenie USD 240.
"Maszewski" motyw św. Teresy został wykorzystany w interesującej pracy plastycznej, na wykrojonej płycie drewnianej, z umieszczonym tekstem modlitwy do świętej. Dzieło pochodzi z miejscowości Taos w stanie Nowy Meksyk, USA (źródło: RomaArellano).
Współczesna publikacja, książka ks. Pawła Pająka z 2014 roku, "Koronka św. Teresy", ozdobiona jest okładką z "maszewskim" motywem świętej.
Już nie jako obraz w ramie, ale identyczne z maszewskim, poniższe przedstawienie św. Teresy pochodzi z arabskiej strefy kulturowej, opublikowane na portalu katolickiej parafii w Salmiya pod wezwaniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w Kuwejcie.
Kontynuując wątek obecności w przestrzeni internetowej "maszewskiej" wersji obrazu św. Teresy, jednakże z ukwieconym tłem, dodajmy tu jej wizerunek z portalu Traditional Catholic Feminity.
Nie można w tym zestawieniu pominąć "maszewskiego" wizerunku św. Teresy w całkiem współczesnej formie zawieszki. Oferta firmy Realig na portalu Etsy.
Dodajmy do tej "maszewskiej" serii dwie grafiki zupełnie nowoczesne. Pierwsza to obraz oferowany przez Canvas Art Ame Fon na portalu Etsy.
Druga grafika jeszcze bardziej stylizowana, z obrazem odwróconym w lewo, ale z identycznym "maszewskim" motywem, pochodzi z firmy Words of Divinity, na portalu Etsy.
Na zakończenie prezentacji serii kopii obrazów św. Teresy, jakie powstawały w ciągu ostatnich stu lat z oryginału nieznanego artysty, w układzie kompozycyjnym, jak ten z Maszewa, dodajmy jeszcze jeden, od 2010 roku w zbiorach domu aukcyjnego Sotheby's w Londynie. Jest to obraz o wymiarach 44x35 cm, w ramie w formie medalionu, który należał do zgromadzonej w Centrum Pompidou w Paryżu, kolekcji dzieł sztuki prezydenta Francji, Georgesa Pompidou i jego małżonki Claude Pompidou.
Wystawiany jest na aukcjach (m.in. na portalu Artnet) nie jako kopia, czym naprawdę jest (czego się nie robi dla pieniędzy), ale jako oryginalne dzieło sztuki, z fałszywą informacją, jakoby jego autorem był francuski artysta Robert Malaval (1937-1980). Malarz ten w istocie wykonał kopię obrazu św. Teresy w "maszewskiej" wersji, jak podano - "w technice mieszanej", w sierpniu 1962 roku. Na rynku sztuki nie brakuje sprzedających - kupujących, bogatych snobów, a wśród nich tych, co oszukują i tych, co dają się oszukiwać. Nie miejmy jednak złudzeń - wszyscy jesteśmy na codzień zwodzeni fałszywymi świadectwami, jakimi nas karmią wielkie media państwowe i korporacyjne.
Jako Maszewianin mam również osobisty powód, aby chociaż trochę, na miarę tego artykułu, przybliżyć postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Jej miasto Lisieux było, jak dotychczas, celem jedynej w życiu, mojej i małżonki, pielgrzymki. I to kolejny, dotyczący św. Teresy i Maszewa, przypadek, jeden z wielu tutaj wymienionych. Dodajmy, że miejsce to odwiedzał już wcześniej były proboszcz Maszewa, ks. Kazimierz Świetliński (1886-1975), patron jednej z maszewskich ulic.
Oto widok na wzniesioną ku czci św. Teresy i konsekrowaną w 1954 roku bazylikę w Lisieux (zdjęcie moje, edytowane, 4 kwietnia 2010). Jest ona drugim największym we Francji, po Lourdes, miejscem pielgrzymek.
Oto jej wnętrze podczas uroczystości Wielkiej Nocy w 2010 roku (zdjęcie własne).
Przy pomniku św. Teresy w Lisieux (zdjęcie własne, edytowane).
Nieprzypadkowo natomiast, tą zmarłą pod koniec XIX stulecia (1897), zaledwie w wieku 24 lat, kanonizowaną w 1925 roku, papież Jan Paweł II, w liście apostolskim Divini Amoris Scientia (Nauka o Bożej Miłości) z 1997 roku, ogłosił trzydziestym trzecim Doktorem Kościoła, najmłodszą osobą i jedną z zaledwie czterech tak nazwanych kobiet. Dlaczego, mimo jej niewielkiego dowiadczenia życiowego i ograniczonej wiedzy teologicznej papież tak wysoko ocenił płynące z jej życia i dzieła przesłanie religijne i moralne i tak ważne właśnie na dzisiejsze czasy?
Wydawałoby się to paradoksalne, że św. Teresa z Lisieux, popularnie zwana "małym kwiatkiem", obrała sobie jako swój ideał moralny średniowieczną bohaterkę Francji, decyzją sądu kościelnego spaloną na stosie w wieku 19 lat i przyszłą świętą, Joannę d-Arc. W swojej autobiografii przyznała: "W moim podziwie dla patriotycznych czynów bohaterek Francji, zwłaszcza czcigodnej Joanny d'Arc, pragnęłam zrobić to, co one zrobiły".
Zainspirowana życiem Joanny d'Arc siostra Teresa napisała w klasztorze dwie sztuki na jej cześć: „Misja Joanny d'Arc” i „Joanna d'Arc realizująca swoją misję”. Napisała też kilka wierszy skierowanych do Joanny d'Arc. Oto dwa zdjęcia Teresy z 1895 roku, grającą w klasztornym przedstawieniu uwięzioną Joannę d-Arc (źródło: Archives du Carmel de Lisieux).
Dokonany wybór św. Teresy z Lisieux na Doktora Kościoła wskazuje wiernym, jakie wartości, których trzeba bronić, są szczególnie ważne w dzisiejszych czasach zagrożenia globalizacją - suwerenność krajów, wolność ludzi, ochrona dzieci i rodziny. Świat i każdy z nas stoi dzisiaj przed rozstrzygającym o przyszłości ludzi wyborem między sprzedaniem się za gwarantowaną przez globalistów "miskę ryżu" - w zamian za zniewolenie własnego ciała, rozumu i duszy, albo obronę osobistej wolności, obronę rodziny jako podstawowej jednostki społecznej i obronę suwerenności własnego narodu.
Św. Teresa z Lisieux wiedziałaby, gdzie szukać sił, aby przeciwstawić się nadchodzącej biedzie i tyranii: "Jakaż to prawda, że Pan obrał maluczkich, aby zawstydzić wielkich tego świata. Nie opieram się na własnych siłach, ale na mocy Tego, który na krzyżu zwyciężył potęgę piekła".
Ideały obrony dzieci, rodziny i narodu, jakie podzielała św. Teresa z Lisieux, oczekują dzisiaj podjęcia przez wiele bohaterek i bohaterów. Bo siłom boskim trzeba dać przynajmniej szansę - zatroszczyć się o własny byt i zagrożoną przyszłość naszych dzieci i wnuków.
.
Rodzina powinna być świętością, a nie jest i tu pozostaje na tylko Bóg.
OdpowiedzUsuń