Drogi Czytelniku, oferuję Ci zbiór podróży w czasie po pomorskiej ziemi. W wojażach tych próbuję odtworzyć zmieniające się w czasie panoramy lub zgoła małe zakątki regionu, nie stroniąc od ukazywania szerszego kontekstu opisywanej historii. Czas i przestrzeń to tylko wymiary naszych peregrynacji, zaś ich celem są ludzie, którzy przed nami żyli w swoich lokalnych pomorskich ojczyznach.

Przez ich ziemie, przyrodę i pozostawioną kulturę materialną wiodą drogi naszych wędrówek tutaj oraz na blogu: "Pradzieje Pomorza
". Bon voyage!

wtorek, 24 maja 2011

Szpital i kaplica św. Jerzego


Historia najstarszego maszewskiego szpitala jest tak stara, jak jego obecnych murów miejskich, bowiem sięga pierwszych lat XIV wieku. Przez Maszewo, leżące na ważnych i mocno uczęszczanych szlakach, o których wspominam w artykule "Dawne drogi zatarł czas", przemieszczali się handlowcy, kurierzy, wędrujacy mnisi, pielgrzymi i ludzie bezdomni w czasach, kiedy w Europie szerzyła się epidemia śmiertelnego (wówczas nieuleczalnego) trądu. Choroba ta, choć znana od czasów antycznych, rozprzestrzeniła się na kontynencie pod koniec XIII wieku, rozwleczona wskutek wypraw krzyżowych na Bliski Wschód.

W latach 1351-54 przez Pomorze i Maszewo przeszła  epidemia innej, nieznanej dotąd choroby: dżumy, zwanej wtedy w Europie "czarną śmiercią". Przyszła do Europy z Bliskiego Wschodu, gdzie wybuchła w 1347 roku (w Aleksandrii, prawdopodobnie przywleczona z Dalekiego Wschodu), w następnym drogą morską dotarła do Marsylii, w kolejnym do Nadrenii, rok później do Saksonii, w 1350 była już w Meklemburgii, a w 1351 u progów Pomorza. Była to największa w historii Pomorza i Europy epidemia. Pochłonęła ona na Pomorzu dwie trzecie, a w skali kontynentu jedną trzecią ogółu ludności (40 milionów ze 120).

Miasto Maszewo zdecydo- wało się dość wcześnie na utworzenie poza murami miejskimi, przed Bramą Stargardzką, leprozorium - miejsca odosobnienia trędowatych, pod wezwa- niem św. Jerzego, o czym wspomina sławny Pomorza- nin, uznawany za jednego z współtwórców anatomii patalogicznej, ale także archeolog, Rudolf Virchow, w swojej pracy "Archiv für pathologische Anatomie und Physiologie", Tom 18, Berlin 1860. Towarzyszące ludziom średniowiecza zagrożenia nieuleczalnymi chorobami i poczucie zewsząd czyhajacej śmierci wyraziście oddał w serii drzeworytów zatytułowanych "Taniec śmierci" Hans Holbein Młodszy (1497-1547). Oto jeden z nich, przedstawiający kramarza wędrownego, zapewne częstego gościa na maszewskich traktach. Poniższa reprodukcja ryciny znajdującej się w zbiorach Książnicy Pomorskiej, przedstawia R. Virchowa, sławnego pomorskiego lekarza, antropologa  i archeologa.

Nadzór nad szpitalem, będącym również przytułkiem dla chorych, biednych i wędrowców, sprawowało tak zwane Bractwo Kalendowe, popularna na Pomorzu, dobroczynna organizacja religijna złożona z zamożnych mieszczan (i co ciekawe - także mieszczanek) oraz księży parafii. Powstała ona w Maszewie w roku 1303 i wówczas zapewne zbudowano na przedmieściu Urwite drewnianą (a raczej szachulcową) kaplicę i pobliski cmentarz. W dniu 5.08.1310 roku bracia von Massow (Henryk, Ludekin i Gernand, synowie Konrada von Massow, założyciela miasta), jako przedstawiciele bractwa, uzyskali dla niego przywilej organizowania trzykrotnie w roku dobroczynnych uroczystości.

W dniu 23.04.1338 roku biskup pomorski Fryderyk von Eickstedt (w latach 1329-1343) potwierdził przywileje dla "fraternitatis kalendarum" z Maszewa, których teren działania obejmował następujące parafie: Maszewo (Massowe), Poczernin (Pudernyn), Przemocze (Primhusen), Tarnowo (Rodenhaghen), Danowo (Jacopesdorp), Mosty (Specke), Burowo (Burowe), Maciejewo (Mertensdorp), Budzieszowce (Corchowenhaghen), Darż (Dertze), Parlino (Perlyn), Bielice (Wittenuelde), Łęczyca (Lentse), Storkowo (Storckowe), Małkocin (Mulkentyn), Warchlino (Wachelyn), Rożnowo (Rosenowe), Rogowo (Roghowe), Bagna (Paghencoppen) i Dębice (Magna Lens). Oto stosowny fragment tego dokumentu, opublikowany w książce "Diplomataria et scriptores historiae germanicae" Tom 3, C. Schöttgen 1760.


Nazwy miejscowości podałem w tej samej kolejności jak w powyższym dokumencie, przez co można zauważyć że niektóre z nich różnią się bardzo od współczesnych nam nazw niemieckich. Proszę zwrócić uwagę, że powyższy dokument jest dużo starszy (w niektórych przypadkach prawie o dwa wieki) od tych, w oparciu o które historycy ustalili do tej pory daty pierwszych wzmianek (lub dla niektórych nie ustalili w ogóle) dla wszystkich powyższych miejscowości, z wyjątkiem Maszewa i Przemocza. Należy więc uznać, że wszystkie one powstały dobrze przed rokiem 1338, kiedy wymieniono je jako miejscowości już posiadające własne kościoły.

Warto wspomnieć, że pierwsze znane świadectwo powstania bractwa kalendowego w Stargardzie jest późniejsze niż to z Maszewa, bowiem pochodzi z 1341 roku ("Märkische Forschungen" Tom 4, 1850). Biskup pomorski Fryderyk von Eickstedt wydał dokument o założeniu bractwa kalendowego w Stargardzie "Anno Domini MCCCXLII in crastino Circumcisionis Dominicae", czyli nazajutrz po dniu Świętego Obrzezania (Chrystusa), a zatem w dniu 3.01.1342 roku. 

Oto wykonana z brązu pieczęć Fryderyka von Eickstedta (wymiary stopy 4.5 x 3.0 cm) z postacią stojącego biskupa, z (odwróconym) napisem po obwodzie: "S Frederi EPI CAMINEN". Znaleziona w Stavreby na wyspie Lolland, obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Kopenhadze.


Biskup Nikolaus von Buck (w latach 1398-1410, wcześniej 1390-1398 biskup Chełmna) w dokumencie z 1399 roku nawiązuje do "fraternitas fratrum kalendarum opidi et territori Massow". Ten sam biskup w tymże roku poświadczył także zakup wsi Łabusz przez koszaliński zakon cysterek, przy której to transakcji obecnym był burmistrz Koszalina Nicolaus Weyer (Weiger), o którym piszę jeszcze poniżej.

Koszaliński klasztor, z 1278 roku, był piątym z kolei w obecnej, polskiej części Pomorza, założonym przez ten zakon. Wcześniej powstały: Kołbacz 1173 (mnichowie z  Kołbacza założyli w 1186 roku klasztor w Oliwie), Szczecin 1243, Marianowo 1248, Bukowo 1252). Poniżej zamieszczam zdjęcie średniowiecznego, nieistniejącego już zakątku Koszalina, założonego tak jak i Maszewo, z nadania biskupa Hermana von Gleichena (w latach 1252-1288).


Przedstawia on tak zwane domy wikowe, bardzo charakterystyczne dla Pomorza i Meklemburgii budynki mieszkalne, wbudowywane w linii murów obronnych. Początkowo stawiane były one na koronie murów, ze ścianą zewnętrzną wystającą, wiszącą poza murami w formie wykuszu, co wzmacniało możliwości obronne miasta (tak zwane domy wykuszowe). W późnym średniowieczu i w czasach nowożytnych okolice murów zasiedlane były przez biedotę miejską. Wykorzystywano wówczas wewnętrzną, a później także zewnętrzną ścianę murów obronnych, aby domurować do niej dom o taniej, bardzo starej konstrukcji ryglowej.

Tutaj mała dygresja. Domy ryglowe, z wypełnieniem szachulcowym (czyli słoma, trzcina lub wiklinowa plecionka w glinie) w Polsce zwane od "czasów pruskich" domami z "muru pruskiego" (wypełnienie konstrukcji drewnianej murem z cegieł), są w istocie współczesną formą domów "wymyślonych" przed kilkoma tysiącami lat, jeszcze w epoce neolitu, znanymi od Bliskiego Wschodu, przez starożytą Japonię, Cesarstwo Rzymskie do wczesnego średniowiecza, kiedy budownictwo te rozwinęło się w całej Europie (znane już wcześniej Celtom). Najbardziej poprawne, pomorskie określenie na konstrukcje ryglową, szachulcową czy "pruską" pozostało jeszcze w języku kaszubskim - "wiązarka". Oto pierwsze, neolityczne domy japońskie, o bardzo podobnej konstrukcji jak ówczesne domy w Europie i na Pomorzu (źródło: G. Rüdiger Kujawski - "Traditionelles Wohnhaus - Japan", 1973).


W 1468 roku burmistrz i rada miejska Maszewa zwalnia teren szpitala (Kalendshof) z wszelkich obciążeń finansowych. Być może fakt ten wpłynął sprzyjająco na ofiarowanie kaplicy murowanej przez ród Weiherów z pobliskiego Małkocina. Kaplica ta nie została jednak ufundowana przez Weiherów w formie murowanej (na miejscu dawnej, drewnianej lub szachulcowej, z przełomu XIII/XIV wieku) w 1490 roku, jak podają niektórzy historycy, ale nieco wcześniej.

Pierwszy z zachowanych, znany, związany z nią dokument pochodzi z 31.08.1490 roku, ale dotyczy  kaplicy już istniejącej. Oto jego treść: "Die ultima mensis Augusti ad presentacionam validorum Tide et Dewes fratrum condictorum Weger, ad vicariam perpetuam in Capella sancti Georrij extra muros opidi Massouwe, per obitum domini Jacobi Krummel vacantem, Laurencius Weger clericus fuit institutus et solvit iiij marcas".  Ksiądz parafii maszewskiej Wawrzyniec Weger, w obecności braci Tide i Dewes Wegerów, odnotował w nim, że z powodu śmierci wikarego Jakuba Krummela nastąpił wakat w kaplicy św. Jerzego.

Nazwisko Weger dotyczy rodu Weiherów, pisanych w różnych źródłach także jako Weiger, Weyher, Weyherr, Weyer, Weyger (chronologicznie nazwisko ewoluowało od Weger, przez Weiger, do Weiher, Weyher, Wejher). Oto zdjęcie szachulcowego szpitala i murowanej kaplicy św. Jerzego z roku 1902 (źródło: "Massower Anzeiger" Nr 2/2009).


W tymże 1490 roku (3 sierpnia) zostało potwierdzone objęcie kościoła w Małkocinie i jego filii w Storkowie przez księdza Augusta Joachima Dewitz, co poświadczyli swoją obecnością Ebel, Vritze i Albrecht Weger, zapewne reprezentujący fundatorów kościoła. ["Die tercia mensis Augusti Joachim Dewetze clericus ad parrochialem ecclesiam ville Mulkentin et ejus filiam Storkow ad presentationem validorum Ebel, Vritze et Albrech Weger fuit institutus soluit iiij marcas".]

Dokument ten jest często przyjmowany jako potwierdzenie wybudowania w Małkocinie kościoła w 1490 roku. Moim zdaniem nie wynika jednak z niego, że ten murowany kościół (na początku zapewne szachulcowy) nie mógł już wcześniej być postawionym. Wydaje się, że zbyt eksploatowana jest przez historyków zachowana dla lat 1489-1494 treść rejestru episkopatu w Kamieniu, podczas gdy nie uwzględnia się, że nieznane są bliżej wydarzenia z lat poprzedzających dla których, o ile mi wiadomo, nie ma tak dokładnych źródeł. W tym samym rejestrze, pod datą 20.02.1494, potwierdzone jest istnienie kościoła w Godowie. Po pożarze kościoła w Małkocinie w 1598 roku został on odbudowany, a dzwon z 1608 roku nosi aż 10 imion z nazwiskiem Weiger.

Średniowieczny szpital-przytułek zmieniał z wiekami swoje funkcje. Kiedy trąd zaniknął w Europie, po jeszcze większej fali dżumy, jaka przeszła w XVII wieku przez Europę i także przez Maszewo, miasto zmodernizowało w 1735 roku cały teren szpitalny, stawiając od podstaw nowy budynek. Odnowiono także kaplicę i posadzono wokół niej lipy. Szpital stał się faktycznie hospicjum, przytułkiem dla osób starszych. Poniższe zdjęcie pochodzi z periodyku "Massower Anzeiger" Nr 3/2008.


Warto jest powiedzieć trochę więcej o fundatorach kaplicy św. Jerzego, rodzie Weiherów. Jest wiele kontrowersji co do ich pochodzenia, jak zresztą wokół wielu innych starych rodzin pomorskich. Weiherowie należą od 1274 roku do jednych z najstarszych rodów szlacheckich na Pomorzu. Przybyli tutaj prawdopodobnie z Frankonii, czyli z dzisiejszej północnej Bawarii. Chociaż najstarszy zachowany dokument w Archiwum Państwowym w Szczecinie pochodzi dopiero z 1357 roku to wydaje sie, w oparciu o historię Księstwa spisaną przez Micraeliusa ("Sechs Bücher vom alten Pommernland", Stettin 1640), że ich dotarcie na te ziemie może wiązać się z osadzeniem w 1234 roku przez Barnima I w Baniach i w Rurce zakonu Templariuszy, których zastąpił w 1312 roku zakon Joannitów.

Posiadłości zakonu, leżące tuż przy granicy pomorsko-brandenburskiej zostały roku 1373 zniszczone (do dziś zachowała się jedynie kaplica w Rurce). Jeżeli Wejherowie związani byli z obydwoma zakonami, to prawdopodobnie część rodu przeniosła się  w tym samym roku na Pomorze wschodnie, jako lennicy zakonu Krzyżackiego. Można przyjąć, że z czasem przyjęły się dwie formy nazwiska - Wejher na wschodzie Pomorza i Weiher na zachodzie.

Zródła historyczne odnotowują jednak obecność Weiherów na Ziemi Maszewskiej już w 1363 roku, kiedy to rodzina rycerska Dossow sprzedała miastu Maszewo sześć i pół łana ziemi w pobliżu wsi Godowo (Vredeheyde), a świadkami aktu sprzedaży byli m.in. Andreas i Arnoldus Weyer ("Diplomataria et scriptores historiae germanicae" Tom 3, C. Schöttgen 1760). Być może wschodni i zachodni Weiherowie to dwa różne rody, chociaż mogą pochodzić ze wspólnego pomorskiego "pnia". Mają one dwa różne herby, a herb bawarskich Weiherów jest jeszcze inny, zupełnie różniący się od rodów pomorskich. Oto zestawienie opracowane na podstawie książki J. T. Bagmihla "Pommersches Wappenbuch", Tom 3, Szczecin 1847:


Wynika z niego, że Nicolaus Weger, który jako burmistrz Koszalina w 1409 roku położył swoją pieczęć pod aktem dotyczącym transakcji nieruchomości z udziałem opata z klasztoru w Dargun (Meklemburgia), należał do zachodnio-pomorskiego rodu von Weiger, bowiem szyld pieczątki obrazuje wachlarz (jednakże bez strzałek) podobny jak na herbie Weigerów. Nota bene, klasztor w Dargun i ten w Kołbaczu, to "córki" duńskiego klasztoru cystersów w Esrum.

Zanim o Weiherach powiem więcej, jeszcze jedna fotografia szpitala i kaplicy (źródło: "Massower Anzeiger" Nr 2/2001). Ze zdjęcia wynika, że po remoncie kaplicy w latach 1981-83 usunięto nie tylko jej historycznego patrona św. Jerzego (gdzie nazwa własna jest częścią zabytku), tak popularnego dla kaplic szpitalnych na Pomorzu, ale i część gotyckich okien (czy pod nadzorem konserwatora zabytków?). Na początku XVI wieku, jak wyliczył historyk Eugeniusz Wiśniowski, w diecezji pomorskiej istniało 175 szpitali, w tym domów opieki (przytułków), podczas gdy na przykład w diecezji gnieźnieńskiej zaledwie 29.

Zauważmy jeszcze, że stare wezwanie, nadane jeszcze za misji ewangelizacyjnej na Pomorzu biskupa Ottona z Bambergu w 1140 roku, dzisiaj już nie istniejącemu, pierwszemu kościołowi w Wolinie nosiło podwójne imię - św. Wojciecha i św. Jerzego. Od tego roku przez kolejne 36 lat w Wolinie była pierwsza siedziba biskupa pomorskiego, przeniesiona później do Kamienia. Oto panorama Wolina z fragmentu litografii z 1842 roku, z kościołem św. św. Wojciecha, Jerzego (pierwszy z lewej).


Szkoda, że maszewska kaplica nie zachowała pierwotnego wezwania św. Jerzego, bowiem nawet muzułmanie pozostawili zbudowaną w 360 roku, największą na Wschodzie bazylikę chrześcijańską w Istambule, pod tym samym wezwaniem św. Zofii (po łacinie Sancta Sophia - "święta mądrość"), którą zamienili w 1453 roku na meczet, do dziś noszący turecką nazwę  Aya Sofya, po grecku Hagia Sophia. Nazwę utrzymano zapewne dlatego, że nie wiąże się ona z żadną konkretną osobą świętą, bowiem islam nie uznaje, że człowiek może stać się świętym. Chwalebny jest jednak ich szacunek do historycznej nazwy tego kościoła. Szkoda, że mądrość nie oświecała umysłów zmieniających nazwę kaplicy w Maszewie.


Pokazana wyżej pieczęć biskupa Martina von Weihera z 1556 roku jest podobna do herbu wschodnio-pomorskich Weiherów, co potwierdza jego pochodzenie ze wschodniej gałęzi tego rodu. W latach 1550-1556 był on drugim w historii luterańskiego Pomorza biskupem protestanckim. Zmarł 8.06.1556 roku i został pochowany w obrządku protestańskim w prezbiterium kościoła św. Michała Archanioła w Karlinie.

Płyta nagrobna została zniszczona w czasie pożaru w 1685 roku, ale niedługo później odbudowana. Mieszkający w pobliskim Kołobrzegu Martin Rango (1634-1688) w dziele "Pomerania diplomatica sive Antiquitat sive Antiquitates Pomeranicæ", wydanym we Frankfurcie nad Odrą w 1706 roku pisze o biskupie jako "pochowanym w Karlinie, gdzie dziś w świątyni znajduje się zbudowany przez mieszkańców wspaniały grobowiec" ("humutus Cörlini, ubi hodienum in templo oppidano tumba magnifice extructa extat"). 
 
Wspominam o tym, bowiem istnieją powody sądzić, że zwłoki biskupa mogą od 1655 roku spoczywać w kościele św. Piotra i Pawła w Pucku. Kasper Niesiecki w swojej "Koronie polskiej" z lat 1728-1743 pisze o płycie nagrobkowej Martina Weihera umieszczonej w tym kościele w 1655 roku przez archidiakona Mateusza Judyckiego, ku pamięci "ostatniego katolickiego biskupa kamieńskiego".

Szymon Starowolski w swoim "Monumenta Sarmatarum", Cracoviæ 1655, mówi że ciało pochowanego w "swojej katedrze" (czyli w Karlinie) zostało zabrane z grobu ("ex vetustissimus monumentis depromptam" i przeniesione do grobowca Wejherów ("vti gratiæ domus Veyheranae cliens" i uwiecznione marmurową tablicą w dniu 10.10.1655 roku. Oto strona tytułowa dzieła S. Starowolskiego, egzemplarz Bawarskiej Biblioteki Państwowej (Bayerische Staatsbibliothek).

Nierozstrzygniętą przez historyków kontrowersją jest wyznanie religijne Martina Weihera. Cytowane powyżej dwa polskie źródła wyraźnie określają biskupa jako katolika, podczas gdy pomorskie dokumenty jednoznacznie mówią o nim jako protestancie, który pobierał nauki u samego Filipa Melanchtona w Wittenberdze, a wiosną 1550 roku został wybrany przez kapitułę kamieńską biskupem i zatwierdzonym przez książąt pomorskich. Uroczystość objęcia urzędu, już w obrządku protestańskim, odbyła się jednak dopiero w 1552 roku, po zatwierdzeniu tej nominacji przez papieża Juliusza III 13.10.1551. Można więc chyba uznać Martina Weihera jako chrześcijańskiego i ekumenicznego duchownego, bez przesądzania czy był bardziej katolicki czy bardziej luterański.

Oto rycina Matthäusa Meriana ("Topographia Electoratus Brandenburgici et Ducatus Pomeraniae", Frankfurt am Main 1652) z panoramą Karlina i sylwetką kościoła przed pożarem, a więc z czasów kiedy pochowany w nim był biskup Weiher.  Martin Zeiller, współautor dzieła, informuje w nim, że w karlińskim kościele znajduje się grób Martina Weihera, a także jego statua. Informacja ta przywołana została jeszcze w 1737 roku w wydanym w Wenecji wielkim słowniku geograficznym (Antoine Bruzen de La Martinière - "Le Grand Dictionnaire Géographique et Critique"). Nie wiadomo więc do końca, gdzie po 1655 roku znajdował się faktyczny grób biskupa (a gdzie tylko płyta nagrobna) - w Karlinie czy w Pucku.


Wschodnio-pomorska gałąź rodu Wejherów była katolickiego wyznania i silnie związana z Polską, co potwierdza jej spolszczenie, mimo dawnych niemieckich korzeni rodu. Część rodziny osiedliła się bowiem w Polsce, a począwszy od Ernesta Weihera jej przedstawiciele stawali się często starostami, kasztelanami i wojewodami miast na Pomorzu wschodnim i w polskich Prusach, a Jakub Weiher założył miasto, które dziś nazywa się Wejherowo. Jeszcze Ernest Weiher był luteraninem, a jego syn Dymitr w 1604 roku sprzedał trzy wsie lęborskie Charbrowo, Łebieniec i Osieki Georgowi von Krockow, deputowanemu do parlamentu (Landtagu) Księstwa Pomorskiego, a przy tym szwagrowi swego ojca Ernesta.

Warto wspomnieć, że współpraca polityczna pomiędzy Księstwem Pomorskim a Polską kontynuowana była po włączeniu de facto Pomorza do Cesarstwa Niemieckiego w 1181 roku. W 1177 roku małżonką księcia księcia Bogusława I (1127-1187) została Anastazja Mieszkówna (1164-1240), córka Mieszka III Starego i bratanica Kazimierza II Sprawiedliwego. W imieniu tego ostatniego Sambor I (1150-1205) ustanowił z pomocą zakonu w Kołbaczu opactwo cysterskie w Oliwie. Droga, którą podążali mnisi z Kołbacza (Kolbatz) do Oliwy (Oliva) prowadziła od Kobylanki (Kublank) przez Ziemię Maszewską (Sowno - Hinzendorf, Dąbrowica - Damerfitz, Darż - Daarz, Maszewo - Massow, Redło - Pflugrade). Oto rycina tego klasztoru autorstwa Matthäusa Diescha z 1765 roku (źródło: Wikipedia).


Podmaszewska gałąź Weiherów miała swoje główne dobra w Małkocinie i w Dębicach. Peter Weger wymieniony jest w podpisanym w Nowogardzie dokumencie z 24.08.1461 roku, dotyczącym założonej przez Henninga Mildenitza, burmistrza tego miasta, fundacji. Z kolei Georges Wegher z Małkocina oraz Drewes i Clawes Weger z Dębic (Vulenbentze, ostatnio Eichenwalde) byli świadkami w wyżej wspomnianym dokumencie z 1515 roku, dotyczącym kaplicy św. Jerzego w Stargardzie.

W XVI-XVIII wieku majątki ziemskie tego rodu były także w Parlinie, Łęczycy, Storkowie, Warchlinie, Tolczu, Błądkowie, Krzemiennej i Grzęźnie (trzy ostatnie koło Dobrej, jako lenno od Dewitzów), a także na ziemi gryfickiej i białogardzkiej. Jedno ze źródeł podaje, że 25.01.1531 Clawes Weiger z Błądkowa (Plantikow) dokonał zamiany dóbr ziemskich z braćmi Lorenz i Hans Weiger z Dębic, czego świadkiem był m. in. ksiądz Michael Weiger z Maszewa. Z Małkocina pochodził Adam von Weiher (1613-1676), który w armii duńskiej doszedł do stopnia generała. Inny Adam Weiher (1709-1774) był wicekanonikiem katedry kamieńskiej. Jak już wspomniałem wyżej, nazwiska Weiherów spisywane byly różnie, nawet z tego samego okresu, w zależności od "ucha" spisującego określony dokument notariusza. Stąd Clawes Weiger z Błądkowa mógł być tą samą osobą, co Clawes Weger z Dębic.

Na zakończenie przytoczę jeszcze jeden fakt, wskazujący na silny i pierwotny związek rodu Weiherów z ziemią maszewską lub z tą częścią Pomorza. W wydanej w Nowogardzie w roku 1868 książce "Familiengeschichte der von Dewitz" L. Wegner przywołał fakt zawiązania w dniu 25.06.1417 roku w Stargardzie związku pomiędzy miastami i rycerstwem "naszej" części Pomorza z miastem Słupskiem i rycerstwem ziemi słupskiej, w celu wzajemnego polubownego rozwiązywania sporów, bez wchodzenia na drogę sądową.

Było to za czasów panowania rezydującego w Stargardzie księcia Bogusława VIII (1364-1418), który w 1410 roku wsparł wojska polsko-litewskie w walkach z Krzyżakami. Rycina pochodzi z ciekawego portalu pomorze.gcl.pl). Niesłusznie opisany w polskiej Wikipedii za Edwardem Rymarem, jakoby "dopuścił się wielu nadużyć". Odwrotnie, chciał ograniczenia władzy kościelnej nad częścią ziem Księstwa, a także szukał zbliżenia politycznego z Polską, co nie odpowiadało Kościołowi. Chociaż wybrany biskupem pomorskim w 1386 roku, został przez papieża Bonifacego IX odwołany z tego stanowiska w 1393 roku. Z powodu zatrzymania w administracji książęcej ziem biskupich (w tym Maszewa) nowy biskup Nikolaus (Bock) von Schieffenburg (zwany także von Schippenbeil) ekskomunikował księcia w 1398 roku.

Potwierdzeniem knowań tego biskupa przeciwko władzy książęcej i przeciwko zbliżeniu Pomorza z Polską jest list sporządzony 26 czerwca 1403 roku w Świdwinie, w którym Baldwin Stahl, miejscowy komornik (Swidwin należał wtedy do brandenburskiej Nowej Marchii) donosi Konradowi V von Jungingen, wielkiemu mistrzowi Zakonu Krzyżackiego, że w przeddzień spotkał się z biskupem kamieńskim, który ostrzegł go, że książę Barnim VIII wysłał posłańca do króla Węgier, szukając przymierza Pomorza z Węgrami, Polską i Danią ["Ouch liebir meister wisse euwir gnade dass ich alse gesterne byn. gewest bie vnserm herren dem bysschoff von Camyn der mi muntlich hot gesayt wie der herczoge von Pomern eynen caplan habe gesandt czu vnserm herren dem konge von. Vngern in botzschaft ...",  Codex epistolaris Vitoldi magni 93 no. 269; Reg. Hist.-Dipl. Ordo Sanctæ Mariæ Theutonicorum 41 no. 708]. Nielojalna wobec Pomorza intryga biskupa kamieńskiego została ukryta pod listem, zredagowanym do Zakonu Krzyżackiego przez zaufanego mu urzędnika. Po śmierci biskupa von Bocka w 1410 roku, biskup pomocniczy Konrad Bonow, w otwartej konfrontacji z Bogusławem VIII, zawarł oficjalne przymierze z Zakonem Krzyżackim.

W tymże roku ekskomunikowania Bogusław VIII wziął ślub z Zofią Holsztyńską, siostrą Gerharda VI, pierwszego księcia połączonych prowincji Schleswig-Holstein. Po śmierci ksiecia Bogusława VIII Zofia zamieszkała Przytorze na wyspie Wolin, gdzie zmarła w 1450 roku. Przytór (niem. Pritter), wymieniony w dokumencie książąt Bogusława V i Warcisława V z 1339 roku, był twierdzą celną (zbudowaną prawdopodobnie przez Bogusława IV po 1294 roku), w której pobierano opłaty za handel morski przechodzący rzeką Swiną. Na zamku w Przytorze mieszkał również książę Eryk II, syn Warcisława IX - założyciela Uniwersytetu w Greifswaldzie, najstarszej nad Bałtykiem uczelni, po której dopiero powstały uniwersytety w Uppsala i w Lund.

W polskiej literaturze historycznej Przytór jest mało znany, w polskiej Wikipedii jego dzieje zaczynają się od XIX wieku, a w rzeczywistości stara historia Przytora zniknie wkrótce wraz z tą oto zabytkową, rozpadającą się chatą [autor zdjęcia: Magic, Tczew (blog rowerowy)].


Bratankiem (synem księcia Warcisława VII, rezydującego na zamku w Szczecinku) Bogusława VIII, nie wiadomo dlaczego niemal zupełnie ignorowany przez polską historiografię, był Eryk Pomorski (1382-1459), urodzony w Darłowie jako Bogusław, będący królem Norwegii (i Islandii) jako Eryk III (1389-1442), królem Danii jako Eryk VIII (1396-1439) i królem Szwecji jako Erik av Pommern (1396-1439). Eryk Pomorski odznaczony został angielskim Orderem Podwiązki.

Oto fragment gobelinu z 1582 roku, przestawiający Eryka Pomorskiego i w tle flotę duńską. Dzieło powstało na zbudowanym przez Eryka Pomorskiego zamku Kronborg z ręki flamandzkiego artysty Hansa Kniepera. Zamek ten stał się dla Williama Szekspira inspiracją do umieszczenia w nim akcji "Hamleta". Gobelin (wys. 390 cm, szer. 285 cm) znajduje się w Muzeum Narodowym w Kopenhadze.


Klątwą papieską został obłożony także kolejny książę pomorski, Bogusław IX (1405-1446), za kontynuowanie suwerennej administracji nad ziemiami, o które rościł pretensje biskup kamieński (Maszewo, Golczewo i Choszczno). Także miasto Kołobrzeg otwarcie przeciwstawiło się dominacji biskupa nad finansami miasta.

Biskup pomorski Zygfryd Buk (von Buch, von Bock) spowodował skazanie księcia Bogusława IX na banicję, ale na szczęście kościół rzymski nie miał możliwości wykonania tego wyroku. Spór pomiędzy książętami a biskupami o władzę na Pomorzu zakończył się dopiero w 1436 roku, w wyniku interwencji cesarza Zygmunta Luksemburskiego, kiedy to  biskup Zygfryd Buk podpisał układ z księciem Bogusławem IX, na mocy którego wybór przyszłych biskupów Pomorza musi odbywać się za zgodą panującego księcia. Spory z biskupami o o wpływy finansowe z handlu morskiego i z solanek w Kołobrzegu trwały jeszcze do 1468 roku.

Wracając do stargardzkiego porozumienia z 1417 roku, "nasze" ziemie reprezentowali m.in. Gernd von Dewitz (Dewicz) z Dobrej, Jurgen von Wedel (Wedele) z Krzywnicy (Uchtenhagen) koło Maszewa, Hinrik Bork (Borusław) z Węgorzyna, a także rycerz Baltes Weiger oraz przedstawiciele miasta Kamienia, Gryfic, Trzebiatowa, Wolina, Maszewa i Stargardu. Drugą stronę reprezentowali m.in. Wawrzyniec Puttkamer (Podkomorzy), Stefan von Zitzewitz (Siczouicz) i Tetzen Bonin, przedstawiciele starych rodów szlachty pomorskiej.

Post scriptum:

Na marginesie trzeba zwrócić uwagę na charakterystyczną skłonność polskiej historiografii do ignorowania słowiańskości książąt pomorskich i stałych dążeń wielu z nich do silniejszych związków z Polską, wbrew nieuniknionym tendencjom germanizacyjnym, których główną ostoją na Pomorzu do czasów Reformacji był kościół katolicki. Biskupstwo kamieńskie zostało pozbawione afiliacji z arcybiskupstwem w Gnieźnie w 1380 roku, po okresie zażartej walki dyplomatycznej biskupa pomorskiego Jana I Saskiego z książętami pomorskimi oraz z Polską, który robił wszystko aby przekonać papieża do podporządkowania Pomorza archidiecezji w Magdeburgu. Tylko dzięki usilnym zabiegom króla Kazimierza III Wielkiego papież Urban VI podjął salomonową decyzję, podporządkowując Pomorze nie Magdeburgowi, a bezpośrednio Watykanowi. Nie zmniejszyło to, jak historia pokazała, aż do czasów Marcina Lutra, politycznych wpływów niemieckiego kościoła na Pomorzu. Postulat Lutra o konieczności posługiwania się w kulcie religijnymi językami narodowymi przyszedł na Pomorze za późno - stary język pomorski (wendyjski) właśnie dogorywał "pod strzechą" pomorskiej wsi.

W ocenie wielu polskich historyków, i to tych z nazwiskami z "najwyższej półki", słowiańscy książęta pomorscy oraz słowiańska szlachta z "własnej winy" nie zasługują na włączenie ich do polskiej historii, bowiem po ośmiu wiekach nieobecności Polski na Pomorzu dali się zgermanizować. Wymownym przykładem tej ostentacyjnej, a naukowo zupełnie nieuzasadnionej postawy jest jak dotąd największe kiedykolwiek w Polsce wydane w tym przedmiocie wielotomowe dzieło naszych historyków (red. Gerard Labuda), zatytułowane "Historia Pomorza", Poznań 1969.

Pomijając w dużej mierze ideologiczne, a więc pozamerytorycznie i nienaukowe interpretacje tam zawarte oraz edytorsko słabe wydanie, w którym brakuje jakichkolwiek indeksów (wbrew powoływaniu się na nie w przedmowie do "dzieła takich rozmiarów", jak je określił prof. G. Labuda), a jedyną kolorową wkładką (tom I, historia do roku 1466) jest mapa zatytułowana "Podział plemienny Prus w XIII wieku", historia Pomorza właściwego, określonego historycznymi granicami Księstwa Pomorskiego, kończy się w części pierwszej ... na XII wieku. Dalej mowa jest w tym tomie o historii historycznych Prus Zachodnich (Pomorze Gdańskie) oraz Prus Wschodnich (Warmia, Mazury) i dalej, ... po ujście Niemna ... i jeszcze dalej, po Żmudź, czyli północne krańce państwa krzyżackiego. Aby dla przeciwwagi do właściwego Pomorza i wbrew historii stworzyć na Ziemi Gdańskiej nowe centrum Pomorza, historycy powołali w tym "dziele" do istnienia ... "Pomorze Mazowieckie". Czy to zdaniem szanownych autorytetów historycznych nadal Pomorze, tylko mniej zgermanizowane? Księstwo Pomorskie w "Historii Pomorza", nie tylko pod kątem edytorskim, ale "dla dania odporu" przedwojennej, nacjonalistycznie nastawionej historiografii niemieckiej, zostało arbitralnie, zgodnie z PRL-owskim "duchem epoki", zmarginalizowane czyli również "znacjonalizowane".


Zabiegi ideologiczne, jakim poddała historię Pomorza większość naszych historyków, dały uzasadnienie "naukowe" do nazwania Ziemi Gdańskiej przez dzisiejszych polityków jako po prostu Pomorze, przenosząc zgodnie z aktualnym "upodobaniem" stolicę Pomorza ze Szczecina do Gdańska, pozostawiając historycznemu Pomorzu bardziej peryferyjną nazwę Pomorza Zachodniego. Dla codziennego życia współczesnych Polaków nie ma to żadnego znaczenia, ale przyszłe pokolenia będą mogły zauważyć, że nie tylko za czasów PRL ale także i później Polska z upodobaniem "dekretowała" historię Pomorza. Widocznie dziejopisanie, czyli mieszanie legend i mitów z rzeczywistością - na zamówienie "dworu" lub dla "pokrzepienia serc", jest w Polsce od czasów Galla Anonima zawsze à la mode.